poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Rozdział XV

Dedykacji ciąg dalszy. to mniej-więcej będzie półmetek . Życzę  milej lektury

*********************************************************************************
- Karin Kurosaki, miło mi cię poznać Corrie–chan. - Młoda shinigami przedstawiła się.
- Corrien Shiroyama, mi również miło – z reguły ostrożnej w osądach Shiroyamie ta chamska i pyskata dziewczyna wydała się w gruncie rzeczy godną zaufania osobą.
W rogu sali rozmawiały ze sobą Hinamori i Rukia, po chwili podeszły do nich Karin i Corrie.
- Corrie, jak myślisz, uda nam się wyciągnąć kogoś jeszcze? - Karin specjalnie mówiła na tyle głośno by zwrócić na siebie uwagę dwóch rozmawiających pań porucznik.
- Skoro uczył cię kapitan Hitsugaya, to pewnie wiesz, że o Matsumoto nie trzeba pytać… - sugestywne spojrzenie porucznik Kurosaki sprawiły, że brązowowłosa po chwili dodała: – a jeśli idzie o Rukię i Momo, to długo ich kapitanowie nie dadzą się prosić – kadetka mówiła podobnym tonem co jej nowo poznana towarzyszka.
Corrie rozejrzała się po sali, szukając Hirako i Ukitake. Pierwszy z nich rozmawiał z Kikim i Ichigo, a drugi z Wodnikiem i kapitanem Hitsugayą. Shiroyama odezwała się do rozmawiających pań porucznik:
- Mogę mieć do was prośbę? Przypilnowałybyście mi na chwilę Karin, kapitan Kuchiki byłby niezadowolony, gdybym ją zgubiła.
- Corrie-chan, jasne, że ci ją przypilnujemy – odpowiedziały obie.
Gdy kadetka poszła prosić kapitanów o udzielenie dnia wolnego dla dziewczyn, te rozmawiały z nowo mianowaną porucznik.
- Rukia-onee-chan, mam nadzieję, że twój kapitan nie będzie miał mi tego za złe, jeśli mu cię dzisiaj ukradnę – zagadała Kurosaki z szelmowskim uśmieszkiem.
- Chwila, chwila. Siostrzyczko? Rukia, myślałam, że ty masz tylko brata – zdziwiła się porucznik oddziału piątego.
- Momo, jeśli o szczegóły chodzi, to Karin jest młodszą siostrą Ichigo. Sama zawsze chciałam mieć młodsze rodzeństwo, to się traktujemy jak siostry. Jest trochę humorzasta i złośliwa, ale to tylko dodaje jej uroku – Kuchiki przedstawiła przyszłą szwagierkę przyjaciółce - a jeśli o to chodzi, żebyśmy z wami poszły, to z kapitanem Ukitake na pewno nie będziesz mieć problemów. Posłałaś najlepszą osobę do proszenia kogokolwiek o cokolwiek.
- Rukia, wybacz, ale nie bardzo rozumiem, o co ci teraz chodzi – Karin nie ukrywała zdumienia.
- Już ci wyjaśniamy, Kurosaki-chan – wtrąciła Momo. – Ze względu na swój talent i ambicję Corrie jest ulubienicą prawie całego dowództwa, a kapitan oddziału trzynastego jest tego najlepszym przykładem.
- Kapitan Ukitake jest miły dla wszystkich i nikomu nie robi niepotrzebnych kłopotów, ale ona jest dla niego prawie jak córka. Nie jest w stanie jej niczego odmówić. - podsumowała fioletowooka.
- Dzięki, siostra. Jak będę czegoś potrzebowała z waszego oddziału, to już wiem kogo ze sobą wziąć, żeby poszło szybciej – druga porucznik dziesiątego pusciła szwagierce oko, po czym wybuchła autentycznym, dziecięcym wręcz śmiechem.
W tym momencie dołączyła do nich Shiroyama i całą scenę skwitowała lekko uszczypliwym tonem:
- Widzę, Karin, że bardzo szybko się zaprzyjaźniłaś z porucznik Hinamori i porucznik Kuchiki.
- Ty to tu mieszkasz już jakiś czas, więc nie powinno cię dziwić co do Momo-san. Jej po prostu nie da się nie lubić. A Rukia, to ona jest dla mnie jak starsza siostra, poza tym to narzeczona mojego brata. - Kurosaki odpowiedziała na zaczepkę, po czym wszystkie cztery zaczęły się śmiać.

******************************kilka godzin później***********************************

- Dziewczyny, idę powiadomić resztę, że dzisiaj wieczorem w ogrodzie trzynastki możemy uczcić poszerzenie naszego grona o Karin - poinformowała Shiroyama.
- A więc to jest ta niespodzianka, którą załatwiłaś, poza przepustką dla nas – panie porucznik nie ukrywały zadowolenia.
- Corrie, wiem, że do wakacji masz jeszcze tydzień. Moi Mistrzowie chcieli, żebym pokazała możliwości Rycerzy u was w Akademii. Pokazałabyś mi ją? Załatwiłabym wizytę na któreś z waszych poniedziałkowych ćwiczeń i poszłybyśmy z powrotem. Spotkałybyśmy się, powiedzmy, pod barakami dziesiątki - prosiła Kurosaki.
- W sumie dobra myśl. We dwie obskoczymy wszystkich szybciej, a wy idźcie do Akademii - poparła ją Momo.
- Rukia, dopilnujcie, żeby ta zapijaczona banda nie przyniosła sake ani niczego takiego - rzuciła do szwagierki Karin.
- Karin-chan, co to, jakiś uraz do procentów? – złośliwie zapytała brązowowłosa, a Kurosaki spaliła buraka. – Chwila… nie mów… ty jesteś… nieletnia? – Corrie siliła się na powagę, by po chwili zamilknąć pod ciskającym gromy spojrzeniem dziewczyn.
- Rukia, za trzy godziny pole treningowe w trzynastce jest wolne czy zajęte? - zapytała sugestywnie nowa porucznik.
- Nasz oddział ma trening, a co? - odparła Kuchiki.
- Kto go prowadzi? Zresztą nieważne, potrzebuję wyładować negatywne emocje i kto by to nie był, powiedz, że chętnie przemusztruję za niego oddział - wycedziła przez zęby Kurosaki.
- Przecież w jedenastym zawsze się znajdzie ktoś chętny na sparing – wtrąciła Shiroyama.
- Widziałaś, jaki poturbowany wrócił Ikkaku-san tydzień temu? To jej sprawka - ucięła temat Rukia.Na samą myśl o trzecim oficerze jedenastki wyglądającym co najmniej jak po stoczeniu walki z Chow Neng Powwem, Shiroyamie zrobiło się jakoś słabo. Wszyscy ruszyli w swoje strony.

**************************Akademia Shino – Dojo************************************

- Shirowa-sensei, można zająć panu chwilę? – zaczęła Corrie.
- O co chodzi, Shiroyama? – zapytał instruktor zanjutsu.
- To w zasadzie bardziej ja mam do pana sprawę niż Corrie – do pomieszczenia zaraz za kadetką weszła Karin.
- A pani to kto? Jakoś nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek miał z panią przyjemność, panno… ? - Shirowa zapytał porządnie zdezorientowany.
- Druga porucznik oddziału dziesiątego, Karin Kurosaki - dziewczyna przedstawiła się.
- Jakoś nie kojarzę porucznik o takim nazwisku – nauczyciel dalej się dziwił.
- Dzisiaj było moje oficjalne mianowanie, ale ja nie o tym. Możemy przejść do sedna? - mówiąc to, wezwała Zbroję Ryb.
Karin wyjaśniła Shirowie sprawę z Rycerzami, następnie ustalali szczegóły wizytacji na poniedziałkowych zajęciach. Po około półtorej godziny spędzonej w Akademii dziewczyny ruszyły w stronę baraków oddziału dziesiątego. W połowie drogi natknęły się na Kurotsuchiego.
- Ty, dziewczyno, pójdziesz teraz ze mną! - zażądał Mayuri, wskazując na porucznik dziesiątki.
- Tobie się chyba w tym niebieskim łbie poprzewracało, nie masz nade mną władzy. Tę mają jedynie kapitan Hitsugaya i generał Yamamoto - odpyskowała czarnowłosa.
- Władzy może i nie mam, ale inne środki, żeby cię zmusić to i owszem – mówiąc to, szaleniec złapał dziewczynę za ramię.
- Uwierz na słowo, mój wygląd jest bardzo mylący. Nawet jeśli wyglądam słodko i niewinnie, to potrafię być bardzo nieprzyjemna. Albo zaraz odejdziesz w swoją stronę, albo odeślę cię w czułe objęcia kapitan Unohany - zagroziła Karin.
- Co ty mi możesz zrobić, kruszyno? - roześmiał się niebieskowłosy kapitan.
Wyśmiewanie się z Karin, kiedy nie miała jeszcze mocy, już było głupim pomysłem, lecz teraz kiedy posiada moc i to nie byle jaką, można taki czyn porównać do zabawy zapałkami w składzie z materiałami wybuchowymi. Jej oczy rozbłysły złotym blaskiem, a mieszanka krwistoczerwonego Reiatsu i złotego Cosmo eksplodowała. Kurosaki podniosła Kurotsuchiego za brodę i wysyczała:
- Teraz cię tylko uszkodzę i zwiążę, ale powiedz na mój temat jeszcze chociaż słowo, to nie będę taka milutka, gdybyś znów próbował to ZDECHNIESZ! - wyrzuciła zdezorientowanego kapitana wysoko w górę, wycelowała w jego stronę rękę ułożoną jak do zaklęcia byakurai i wyszeptała:
- Hiyashinsu no same (Hiacynt rekina)!
Kwiaty zadające obrażenia jak od ugryzień uderzyły w swój cel z prędkością światła. Mayuri cały ranny z łoskotem przywalił w chodnik. Gdy naukowiec próbował się podnieść, Karin błyskawicznie się znalazła koło niego i zarecytowała:
- Bakudo # 99 wersja 2: Bankin Shokyoku: Shiryū Nikyoku: Hyakurensan Shūkyoku: Bankin Taihō. Mam nadzieję że będziesz wiedział, że ze mną się nie zadziera, nie narażając się na ryzyko. Corrie, powiadomisz kogoś z czwórki, ja jeszcze aż tak nie znam wszystkich, by wiedzieć, jak naprowadzić piekielnego motyla.
Po całym zdarzeniu dziewczyny zaraz przebyly resztę drogi w shumpo do baraków dziesiątki, pod którymi poza Rukią i Momo stał zdenerwowany Toshiro. Kapitan, gdy tylko je zobaczył, od razu pytał o wybuch energii, który miał miejsce kilka chwil wcześniej. Po zdaniu relacji nastąpiły przygotowania do przyjęcia w trzynastce. Matsumoto przez dłuższy czas próbowała przekonać Karin, by pozwoliła jej zabrać chociaż jedną, maleńką flaszkę sake. Po nastej próbie Corrie opowiedziała jej zdarzenie z kapitanem dwunastki, zaznaczając, że jeśli nie zamierza posmakować jej złości, to lepiej niech przestanie.

Impreza mimo że bezalkoholowa okazała się być całkiem udana, co zdziwiło stałych bywalców mocno zakrapianych spotkań organizowanych przez Matsumoto i Hisagiego. Jedyna osobą która mimo pozorów dobrej zabawy wcale nie miała do śmiechu była Corrie. Dalej mocno przeżywała śmierć najlepszej przyjaciółki, jednak starała się trzymać. Nie dla siebie, dla niej – jednak nawet najdoskonalsze maski nie ukryją wszystkiego, nawet najlepsza bariera w końcu pęknie. Taki moment miał wkrótce nadejść.
CDN



wtorek, 21 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ XIV

DEDYKACJI CIĄG DALSZY!!!
*********************************************************************************


Godzina 7.30 wzgórze Sokyoku. Porucznik Sasakibe w towarzystwie oddziału onmitsukido czeka na przybycie Kapitana Hitsugayi i gości ze świata żywych, gdy otwarł się senkaimon. Nie czekając na uprzejmości ze strony porucznika, kapitan kazał mu zaprowadzić przybyłych przed oblicze generała Yamamoto. Gdy wszyscy przybyli do kwater jedynki, Rycerze poszli omówić projekt współpracy Świątyni i Seireitei, a Toshiro przygotowywał
- Renji, czego chcesz? Daj pospać, dzisiaj mam wolne. - leniwie odparła Shiroyama, odwracając się na drugi bok. – Co? Kapitan? Która godzina? Dlaczego budzisz mnie dopiero teraz? - Dziewczyna zaczęła w panice biegać po pokoju, szykując się na swoje pierwsze zebranie kapitanów.
- Ja cię tu już od dziesięciu minut budzę. Widzę, że znowu cię Yukikaze przeciągnęła, bo jak ci nie dopiecze, to idzie z tobą lżej – zakpił porucznik.
- (Ja bym chciała widzieć, jakie byłyby efekty, gdyby Zabimaru tak ci jechał po ambicji)* – odgryzła się kadetka z grzebieniem w prawej a szczoteczką do zębów w lewej ręce.
Gdy panika w akademiku dziewczyn się zakończyła, Corrie i Renji używając shunpo znaleźli się przy kapitanem Kuchikim, który właśnie wychodził na zebranie.
- Renji, masz 3 minuty, żeby mi wyjaśnić, dlaczego jesteście tutaj dopiero teraz – zapytał szlachcic swoim zwykłym beznamiętnym tonem, w którym ktoś znający Kuchikiego odpowiednio długo potrafił wyczuć zirytowanie.
- Otóż... - porucznik już chciał wymyślić coś by nie musieć przedstawiać winy dziewczyny, ale ona weszła mu w słowo.
- Kuchiki-san, to wszystko przeze mnie. Wczoraj, gdy poinformowałeś mnie, że mam dziś iść z tobą na zebranie, postanowiłam poszukać sił, by pozbierać się po stracie przyjaciółki, więc weszłam do wewnętrznego świata i w ten sposób przez moją ambicję Renji znalazł mnie śpiącą na siedząco.
W ten sposób wybawiła z kłopotu Abaraia i sama uniknęła poważnych kłopotów, bo musiałaby zostać ukarana za samodoskonalenie i kilka innych cech, które szlachcic w niej cenił, jak to mistrz w uczniu.
 - Już chodźmy, bo zaraz się spóźnimy – mówiąc to kapitan, ruszył w shunpo do wielkiej auli w pierwszym oddziale.
*********************** 1-wszy Oddział**************************************
Delegacja 6 oddziału dotarła na standardowe miejsce spotkań. Czekano jeszcze na Kyoraku i Kenpachiego , którzy dotarli po około 20 minutach.
- Na dzisiejszym spotkaniu mamy oprócz standardowo omawianych spraw raport z misji Kapitana Hitsugayi w Świecie Żywych, wraz z nim przybyli do nas Złoci Rycerze ze Świątyni Ateny z misją dyplomatyczną - rozpoczął Yamamoto.
- Generale, czy moglibyśmy zacząć od naszych gości ze świątyni? Podejrzewam, że wszyscy podzielają moją opinię, iż po pierwsze kazać im czekać byłoby niegrzeczne, po drugie chcemy ich poznać. - spokojnie acz stanowczo rozpoczął kpt. Ukitake.
- Dobrze, Poruczniku Sasakibe, proszę o wprowadzenie Złotych Rycerzy - rozkazał Yama-jii.
Z bocznego pomieszczenia wyszli Kiki, Hyoga i ku zdziwieniu wszystkich Ichigo w złotej zbroi Raka, na którą zarzucone było czarne haori, które wszyscy kojarzyli z jego Bankai. Soi-Fon, widząc to, od razu zaczęła wrzeszczeć, by Kurosaki wyjaśnił, o co w tym wszystkim chodzi. Po wytłumaczeniu wszystkim, że rodzeństwo Kurosaki poza mocami Shinigami dysponuje Cosmo kwalifikujące ich do rangi Złotych Rycerzy, zdenerwowany Byakuya uspokoił Kapitan dwójki słowami:
- Soi-Fon, skoro tak bardzo interesują cię szczegóły, będziesz miała dużo czasu, by dowiedzieć się, o co chodzi, gdyż zdążyłem się dowiedzieć, że nasi goście pobędą tu około miesiąca, a teraz będę wdzięczny jeśli nikt nie zakłóci powodu, dla którego panowie rycerze stoją przed nami.
- Jesteśmy tutaj, gdyż Wielki Mistrz jest zainteresowany takimi osobami, jak między innymi rodzeństwo Kurosaki, które łączą w sobie moce rycerzy i wasze. Naszym celem jest rozpoczęcie wspólnego programu treningowego dla jednostek terenowych. Swoje zainteresowanie wyraziły ku temu już dwie tu obecne osoby, tj. Kapitan Toshiro Hitsugaya zdobywca zbroi Kryształu i Porucznik Rukia Kuchiki, która zdobyła zbroję Łabędzia. - oznajmił Wodnik.
Przez następne pół godziny omawiano propozycję Rycerzy, na którą jednogłośnie się zgodzono. Nie obyło się bez żądania Kurotsuchiego, który koniecznie chciał zbadać materiały, z których są stworzone zbroje – ku jego zdumieniu Ichigo i Toshiro odłamali po kawałku dekoracji hełmów. Następnie białowłosy składał raport ze szkolenia młodej Kurosaki, gdy zakończył, nastąpiła istna lawina pytań w kierunku nowo mianowanej porucznik. Najciekawszym momentem jednak było, gdy drobniutka Karin-chan zgasiła Zarakiego i Mayuriego:
- Skoro taka drobniutka istotka dostała się zaraz po ekspresowym szkoleniu na stołek porucznika to coś bardzo śmierdzącego musiało być na rzeczy – stwierdził kapitan dwunastki.
- Jak raz się z tobą zgodzę, Mayuri, ona albo jest piekielnie mocna albo w jakiś niezbyt fajny sposób wpłynęła na naszego Sopelka – wtrącił żartobliwie Kenpachi.
Toshiro już chciał wtrącać się do rozmowy, gdy Karin powstrzymała go, kładąc dłoń na jego ramieniu. Z trudem utrzymując wybuchową mieszankę Reiatsu i Cosmo na wodzy, powiedziała:
- Jeśli panowie aż tak we mnie wątpią, proponuję znaleźć takie rozwiązanie, które raz i porządnie rozwieje wszystkie wątpliwości!
- Jak dla mnie sprawa jest jasna, urządzimy pojedynek. Jeśli wygra, od razu będzie wiadomo, czy nie pomogła Kapitanowi Hitsugayi w podjęciu decyzji. W moim oddziale na pewno znajdziemy kogoś chętnego do walki – odpowiedział dowódca jedenastego.
- Ja bym wolał zrobić przy okazji trochę badań - Kurotsuchi już chciał wysuwać kolejny wniosek tego dnia o obiekt do badań.
- Zapomnij, wariacie, ja tu jestem szlifować swoje umiejętności, a nie robić za królika laboratoryjnego. Jak chcesz wiedzieć coś o mieszance energii, która płynie w moich żyłach, to obstaw sobie wzgórze czujnikami i innym tego typu sprzętem. A jeśli idzie o pańską propozycje sparingpartnerów do porannego treningu, będę wdzięczna, tylko proszę o kogoś mocniejszego od oficera Madarame. - Aura dziewczyny była toksyczna.
Po zakończeniu spotkania ekipa podeszła do Kuchikiego.
- Byakuya, dawno się nie widzieliśmy – Przywitał się Ichigo.
- Zaiste, dość dawno. Jak twoje szkolenie? - Zapytał szlachcic.
- Jeszcze wiele ćwiczeń przede mną - uczciwie odpowiedział chłopak.
- Od wszystkich, którzy pomagali przy moim treningu, słyszałam, że wziąłeś pod swoje skrzydła bardzo zdolną kadetkę. Czy mogę ją poznać? - zapytała Karin.
- W sumie dobrze by było, żeby ktoś ci pokazał Seireitei. Corrien , zajmiesz się tym – Kuchiki bardziej poinformował niż zapytał.

CDN

środa, 15 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ XIII

Krótkie ogłoszenie: Ostatnio czytając bloga którego autorką jest  Laurie January, złapałem natchnienie na kilku rozdziałową dedykację. Akcja najbliższych kilku rozdziałów będzie się odbywać w Sereitei, a dedykacja ma polegać na wprowadzeniu na ten czas  do akcji "postaci flagowej" wyżej wymienionej autorki.  Dla chcących wiedzieć o jaką postać chodzi, informuję, że chodzi o postać Corrien Shiroyamy . Tych co chcą poznać zapraszam, ci co znają  - Mi i Laurie już jest miło.
*********************************************************************************

Tydzień intensywnych treningów minął bardzo szybko, w międzyczasie zdarzyło się kilka potyczek z Vasto Lorde które jednak ze względu na potęgę rodzeństwa Kurosaki nie trwały zbyt długo.
Nadszedł dzień złożenia raportu Generałowi. Wodnik i Baran przed Wyruszeniem ekipy do Soul Society zamienili kilka słów z Kpt. Hitsugayą i poprosili go o pozwolenie na zwiedzenie „rodzinnych stron Shinigamich”. Po krótkiej rozmowie z dowództwem, udzielono pozwolenia. Po załatwieniu pozwolenia na wizytę rycerzy Toshiro wziął Karin na stronę w celu przekazania jej kilku dość ważnych wiadomości :
- O co chodzi, raczej nigdy nie prosiłeś mnie o rozmowę na osobności więc o co chodzi – zapytała dziewczyna.
- Dowiedziałem się że najlepsza kadetka Akademii Shino złapała doła jak Hueco Mundo, bo na zajęciach terenowych straciła przyjaciółkę która była dla niej prawie jak siostra. - Rozpoczął kapitan.
- Rozumiem, to trochę smutne, ale co ja mam z tym wspólnego – Karin dalej nie rozumiała
- No to ci wyjaśnię. Jak zauważyłaś od dwóch dni nie ma tu ani Matsumoto, ani reszty. Ćwiczysz tylko ze mną, twoim bratem i Rycerzami, bo oni przygotowują twoje oficjalne mianowanie. Jest u nas zwyczaj że kilku najzdolniejszych kadetów może na takie mianowanie przyjść. U was w szkole właśnie zaczęła się przerwa letnia u nas zacznie się za kilka dni..... Toshiro kontynuował swój wywód ale Kurosaki mu przerwała
- Jeżeli dobrze rozumiem to w Sereitei trochę zabawimy. Ty mi mówisz o tej załamanej kadetce bo zapewne oczekujesz że doprowadzę ją do pionu i sądząc po twoim wzroku mam z nią postąpić tak jakbym postępowała z siostrą. Dlaczego? - plan Białowłosego kapitana został rozwikłany w kilka chwil.
- Jeśli mówimy tu o argumentach które powinny do ciebie przemówić najskuteczniej to pod paroma względami ona jest bardzo do ciebie podobna, bo wątpię, że w ogóle trafi  do ciebie stwierdzenie że osobą która uczyła ją podstaw i stawia przed nią wyzwania które ta pokonuje z chorobliwym zacięciem to brat twojej przyszłej szwagierki. - Łobuzersko uśmiechnął się Shiro
- Kotek trafiłeś. Stwierdzenie że jej mentor to Byakuya, jakoś mnie nie przekonało, ale to że jest trochę do mnie podobna zaczyna mi się podobać. Jeśli chodź jedna jej cecha mi spasuje to postawię ją do pionu. – zażartowała panna porucznik.
- Ta dziewczyna jest tak ambitna, że nawet sam Byakuya twierdzi że ta cecha stanowi jakieś 80% objętości tej drobnej osóbki. Reszta to tak rozbrajająca szczerość że brak słów żeby to opisać, przez co momentalnie zwojowała serca prawie wszystkich w Gotei. - Opisywał
- No to na inauguracji mojej kariery w Gotei mniemam że ona będzie stała przy moim szwagrze i jego zastępcy? - zapytała Karin
- Chyba tak, ale jak już będziemy na miejscu to nic nie stoi na przeszkodzie żeby się upewnić. - Odparł kapitan dziesiątki (w tym samym czasie wysłał na komunikator duchowy Kapitana Kuchiki'ego wiadomość żeby zadbał o to by jego protegowana była razem z nim na spotkaniu) .
Po zakończeniu rozmowy pojawił się senkaimon wzmocniony czarem zmieniającym ciało fizyczne w ciało duchowe lub odwrotnie. Wszyscy zostali zaopatrzeni w Piekielne Motyle
które bezpiecznie przeprowadziły ich na drugą stronę.


***** Sereitei ; Akademia Shino; Akademik *****


Do pokoju pewnej zrozpaczonej kadetki wszedł opiekun roku:
- Corrie, Pójdziesz teraz ze mną, Twój patron chce się z tobą widzieć. - Poinformował
- Oczywiście, sensei. - Odpowiedziała jak cień samej siebie.
Chwilę później w gabinecie nauczyciela:
- Kuchiki-san, chciałeś mnie widzieć – dziewczyna siliła się na normalny ton wypowiedzi.
- Owszem chciałem, Ponieważ mam dla ciebie informację. - Odparł sucho szlachcic. - Zostałaś zaproszona, jako najzdolniejsza kadetka , na jutrzejsze zebranie kapitanów na którym moja przyszła szwagierka zostanie oficjalnie ogłoszona drugą porucznik dziesiątki, Renji przyjdzie po ciebie o ósmej.
- Oczywiście, rozumiem – wyszeptała Corrie.


C.D.N



piątek, 10 kwietnia 2015

Rozdział XII – Wielka walka cz.2

*** W umyśle dziewczyny***
- Nigdy, mnie w ten sposób NIE POKONASZ! - zaśmiała się psychopatycznie mroczna wersja Zanpakuto, przed nią stała cala poraniona , jednak w ciąż bojowo nastawiona Karin.
- Nigdy nie mów: NIGDY!!! - Zirytowała się Kurosaki – Rozezu no Akuma!
Smocze rękawice przecięły deszcz zatrutych kwiatów.
- Myślałam że stać cię na więcej, a tu takie rozczarowanie.... buhahahaha! Jeszcze chwila i Ja zostanę władczynią tego miejsca – ryknęła zła wersja Riri
- No to widzę że wiele o mnie nie wiesz. Bo widzisz w naszej rodzinie, wszyscy są w cudownie szalony sposób uparci. Ja nie jestem wyjątkiem – Tsuta no hebi (wężowy bluszcz)! Powietrze zgęstniało od mieszanki Cosmo i Reiatsu, z ziemi wystrzeliły przepełnione energią grube pędy bluszczu, które unieruchomiły i powoli acz systematycznie wysysały energię z przeciwniczki. - drobna informacja dla ciebie złociutka, gdyby tu był mój brat może byś miała szansę wygrać, ale nie ze mną te numery – w porównaniu do mnie Ichigo to ciepłe kluchy - tak się składa ,że ja nie mam skrupułów – Ryuketsu okiddo! (krwawa orchidea) – Karin dotknęła głownią halabardy piersi Pustej, w tym miejscu wyrósł pęd orchidei o białych kwiatach powoli zmieniających barwę na krwisto czerwony wysysając życie z ofiary.
- Hahahahaha! Jednak się pomyliłam, masz to coś. Jednak pamiętaj: jeden błąd, najmniejsza pomyłka lub potknięcie i wrócę, w momencie gdy będziesz najsłabsza by zrzucić cię z tronu. - zła bliźniaczka Riri rzuciła na odchodne po czym wraz z siostrą zniknęły we mgle, a Karin zemdlała zmęczona


*** sklep kapelusznika***
Po zaciętej walce „treningowej” z własną siostrą Ichigo wyglądał jak troje nieszczęścia, Karin nie wyglądała wiele lepiej. Po odzyskaniu panowania we własnym umyśle porucznik Kurosaki była nie przytomna przez dobrych kilka godzin, pierwszą osobą która ujrzała po obudzeniu był nie kto inny jak jej ukochany Toshiro.
- Jak się czuje z nową mocą moja kochana panna porucznik? - zapytał zadziornie Białasek
- Shiro, albo mi padło na mózg w trakcie tego opanowywania pustego, albo ty na serio nazwałeś mnie przed chwilą per „panna porucznik”, przecież twoja porucznik to Rangiku. - odpowiedziała pół przytomnie dziewczyna
- Taaak, to po części prawda...... zaczął, ale gdy chciał kontynuować dziewczyna weszła mu w słowo:
- „ PO części prawda” , kotek ty mi coś tu kręcisz. Zeznasz mi tu wszystko , im szybciej tym lepiej dla ciebie ( Karin jest w stanie zrobić pantoflarzy nawet z takich psychopatów jak Kenpachi lub Kurotsuchi). - w małej pani porucznik obudził się demon.
- No bo widzisz ... musieliśmy nałożyć na ciebie ogranicznik Gentei, a to można zrobić tylko na oficjalnych funkcjonariuszach Gotei 13 w stopniu od trzeciego oficera wzwyż Na ochotnika zgodziłem się przyjąć cię w szeregi mojego oddziału, i tak od słowa do słowa zostałaś moją drugą porucznik – Hitsugaya zeznawał jak 5 latek przyłapany na podbieraniu słodyczy.
- Ooooh! Jakiś ty słodziutki mój mały Kapitanie, ciekawa jestem jak na to zareagowała Matsumoto-san. - droczyła się Kurosaki
- Jak na nią to nad wyraz spokojnie, ale Madarame i Abarai jak tylko się dowiedzieli zaczęli spisywać testamenty. - Oboje wybuchnęli śmiechem – I wracając do mojego pytania: Jak się czuje moja kochana panna porucznik?
- To zależy o co pytasz? - Karin odpowiedziała pytaniem na pytanie
- Moja ciekawość nie zna granic, więc o wszystko co w tak banalnie brzmiącym pytaniu może być zawarte. - Zripostował białowłosy
- Jeśli chodzi o samopoczucie jako takie, to bywało lepiej ale nie narzekam, natomiast jeśli idzie o świadomość faktu że nawet się nie starając dostaje teoretycznie drugie co do ważności stanowisko dostępne dla większości shinigami, to moje ego zostało mile połechtane – złośliwie odparła dziewczyna.
- To wiedz że mam nadzieję że będziesz lepsza od Matsumoto jeśli idzie o obowiązki bo z niej to więcej szkody niż pożytku – sarknął kapitan
- Aż tak z nią źle, bo wydaje się być w porządku – zdziwiła się Karin.
 - Nawet nie wiesz jak bardzo. Jeśli idzie o zwykłą znajomość to może i nie ma najgorzej, ale na służbie to istny koszmar – westchnął chłopak
- Toshiro, lepiej niech się porządnie wyśpi bo przez następny tydzień będzie dostawać jeszcze bardziej w kość. Generał kazał przekazać że jak tylko uporamy się z pustym to macie tydzień na stawienie się w Sereitei, na złożenie raportu z pierwszego etapu szkolenia.- Powiedział przechodzący obok Hirako.



    C.D.N

piątek, 3 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ XI - Wielka walka cz.1

- Shinji jeśli idzie o pustego mojej siostry, to obawiam się że nie mamy czasu na traktowanie jej tą maszynką tortur na której ja zmarnowałem 3 dni. - Zaczął Ichigo.
- Taaak, zdaję sobie z tego sprawę i obawiam się że teraz pojedyncze bariery Hachi'ego nie zdadzą egzaminu. - Odparł Hirako
- Do czego zmierzasz ?– wtrącił wyżej wymieniony.
- Pamiętasz tą klatkę w której zamknąłeś tego espadę, z którym walczyłeś razem z Soi Fon ? - blondyn zmierzał do sedna.
Reszty nie trzeba było tłumaczyć Ushodzie, od razu pojął skalę problemu i konkretnie się zmartwił. Brama czterech bestii była to kombinacja czterech barier o najwyższym stopniu trudności, zdolna zatrzymać najpotężniejszych przeciwników, konieczność zastosowania zaklęć tego kalibru już na początku nigdy nie napawa optymizmem.
Przystąpili do sprawy. Tak samo jak w przypadku Ichigo, najpierw wysłali Karin w objęcia Morfeusza , następnie aby nadmiernie nie obciążać Hachi'ego Tessai zastosował na niej Bakudo #99 odmiana druga: Bankin. Tuż obok stanęła Hiyori a następnie zatrzasnęły się wrota czterech bestii.
**** W umyśle Karin ****
Karin obudziła się pod drzewem na wyspie tronowej w swym wewnętrznym świecie. Nagle z mgły wyłoniły się dwie postaci, jedną była zanpakuto dziewczyny, drugą musiał być pusty o którym wspominali wszyscy od ostatniego treningu. A wyglądał mniej więcej tak: Była to dość wysoka kobieta, której skórę pokrywała złota łuska zamiast twarzy miała smoczy pysk i długie do pasa szkarłatne włosy. Ubrana była w lamelową zbroję w kolorze żółtym z wzorem przedstawiającym kwiaty będące najbardziej śmiercionośnymi zestawieniami piękna i zdradliwej trucizny na kirysie i osłonie pleców, a osłony nóg, naramienniki i karwasze zdobiły ryby równie piękne co śmiercionośne.
- Riri kto to jest, co to ma wszystko znaczyć – rozpoczęła zdenerwowana Kurosaki
- Moja droga, to jest moja siostra bliźniaczka, będąca jednocześnie twoim wewnętrznym pustym. Aby mieć pełną kontrolę nad naszą mocą będziesz musiała pokonać ją w walce, ale będziesz mogła korzystać tylko z mojego shikai – to które odkryłaś wczoraj jest jej. Jednakże jeśli przegrasz to ona przejmie kontrolę nad tobą. - Arystokratka w miarę rzeczowo wyjaśniła sprawę.
- Nie traćmy czasu, szybciej zaczniemy to szybciej będzie po sprawie – melancholijnie skomentowała pusta.
- Niedoczekanie twoje, jeśli myślisz że ty tu będziesz rządzić: KAIKA!! Riri no ryu-hime
**** Z powrotem na placu treningowym Urahary****
Karin zdążyła już przełamać Bankin, powodując tym jednocześnie początek przemiany w pustego. Zajęło jej to około pół godziny, po następnych 45 minutach Hirako przeraził się nie na żarty, gdyż holowifikacja, która do tej pory obejmowała tułów i ręce dziewczyny przeszła teraz na twarz ukazując oblicze smoka. Czas i energię do tej pory zajmowali młodej Kurosaki: Muguruma, Sarugaki, Hirako, Love i Rose. Gdy do zmiany Rose'a szykowała się Kuna, Ichigo ją powstrzymał stwierdzeniem że lepiej, jak na razie, się przyda pomagając Tessai'owi w opatrywaniu poszkodowanych przez jego siostrę, a na razie on zapewni jej rozrywkę.
- Ban-Kai! Tensa Zangetsu! - rozpoczął idąc w stronę wejścia przez które miał zmienić Rose'a, jednocześnie nakładając maskę pustego. - Do dzieła, Zbrojo Raka! - wypowiedział trzęsącym się głosem pustego.

Wszystkich visoredów zaskoczył widok zbroi Kurosakiego, a Ikkaku od razu stwierdził że nie zamierza się z siostrą patyczkować.

czwartek, 2 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ X - Odsiecz przybyła

Tessai zasilał bakudo Kurosaki'ego, a Urahara krążył przed sklepem nerwowo, czekając na powrót Ichigo. Jakieś półtorej godziny po rozpoczęciu przygotowań do okiełznania wewnętrznego pustego Karin, prawie wszystko było już gotowe, czekano już tylko na wsparcie z Sereitei. Ichigo robił już 100 okrążenie wokół sklepu Kapelusznika gdy tuż przed nim otworzyły się wrota senkaimonu i wyszła z nich reszta Ekipy Visoredów.
- W czym problem Ichigo – zaczął Hirako.
- A no problem mamy taki że jak wiecie mojej siostrzyczce obudziły się moce i jak by nie wystarczyło ze na samym shikai jest ode mnie kilkakrotnie potężniejsza, to na dokładkę musi mieć jeszcze wewnętrznego pustego przy którym White to potulny kotek.
- Wiesz jak naładować kogoś optymizmem, już na dzień dobry takie rewelacyjne wieści – sarknął Mugurume.
- Lepiej chodźmy ocenić sytuację już na własne oczy, może nie jest aż tak źle – Love uciął wymianę zdań.
Weszli na podziemne pole treningowe, po chwili powitań poszli dalej i zobaczyli caly powód awantury. Karin zapieczętowana przez cztery zaklęcia wiążące shinigamich oraz przez dwie techniki unieruchamiające saintów. Ten widok sprawił że Visoredom szczęki opadły. Po chwili Sarugaki zapytała:
- Czy to wszystko jest naprawdę niezbędne, czy ten dzieciak jest naprawdę tak groźny?
- Chcesz sprawdzić? Czyli zgłaszasz się na ochotnika do pierwszej rundy. To miło z twojej strony Hiori. - Wkręcił blondynę Kurosaki
Tu zebranym wszedł w słowo Urahara:
- Ja bym proponował wam najpierw trochę odpocząć żeby nie stało się żadne nieszczęście.
- Dobrze ale zanim odpoczniemy to z polecenia Generała Yamamoto mamy nałożyć na tą dziewczynę blokadę gentei. - powiedział Shinji.
- Shinji ale jak to możliwe . …. - Zaczął jąkać się pomarańczowo-włosy
- Kurosaki spokojnie!!! To ja podsunąłem Generałowi ten pomysł, i zaproponowałem że będzie figurować w składzie personalnym mojej dywizji. Teraz ona będzie moją drugą vice-kapitan – wyjaśnił Hitsugaya. ( Wszystkim obecnym szczęki opadły, a Matsumoto to najbardziej).
Po odpoczynku zaczęli poskramianie Pustego Karin-chan.