Światło
z poszczególnych gwiazd konstelacji skupiło na wyciągnięcie ręki
Corrie, formując srebrno-niebieski klejnot docięty jak niewielki
diadem.
-
Co to ma być? Co to za klejnot przede mną? - dziwiła się kadetka.
-
To zapieczętowana zbroja. Więcej nie potrzebujemy. Możemy
przeprowadzić odpieczętowanie już teraz, ale to cię dość mocno
zmęczy - poinformowała Karin. – Kadeci, dalszą część zajęć
przeprowadzicie już pod okiem senseia.
-
Proszę, mów, co mam robić, chcę odpieczętować ją już teraz -
zapał Shiroyamy „powodował powódź”.
-
Zabierz ten klejnot, pójdziemy gdzieś, gdzie będziemy mogli go
odpieczętować w spokoju. Lepiej, żeby był przy tym Hyoga, ja
musiałam szkolić się w panowaniu nad energią jakieś dwa miesiące
i to szalenie intensywnie. Uprzedzę twoje pytanie, to dlatego, że
moja moc jest tak absurdalnie wielka, że bez odpowiedniego
opanowania narobiłabym szkód – Karin ostudziła przyjaciółkę.
********************w
tym samym czasie poza ringiem *********************
-
N-n-niemożliwe! Niech mnie ktoś uszczypnie! Spodziewałem się w
tej akademii zdolnej młodzieży, ale nie podejrzewałem, że ktoś
przebudzi zbroję już na próbie – wyjąkał Hyoga.
-
Co cię tak zaskoczyło? - zapytał Toshiro, który w tej chwili nie
prowadził żadnego sparingu.
-
Ta kadetka. Uznałem, że jeżeli znajdę kogoś godnego Spiżowej
Zbroi, będzie dobrze na początek. Ta dziewczyna to nieoszlifowany
diament, już teraz jest godna Srebra, a jeśli nad nią popracować,
to może mierzyć w Złoto, a nawet ośmieliłbym się zaryzykować
stwierdzenie, że może się pokusić o więcej - zwykle oszczędny w
słowach Rosjanin nie potrafił wyrazić swojego zdumienia.
-
O więcej? Czegoś tu nie rozumiem. Przecież mówiłeś, że w
Sanktuarium nie ma wyższej rangi niż złoty rycerz - Hitsugaya
drążył temat.
-
W normalnych warunkach to prawda. Jednakże Rycerz o bardzo wielkiej
energii i sile woli może osiągnąć więcej. Jest to coś w rodzaju
błogosławieństwa za zasługi, zapał i determinację. Wtedy taką
zbroję nazywamy Kamui, są równe tym, które noszą bogowie –
wyjaśnił Wodnik.
-
O tak! Czego jak czego, ale determinacji to im odmówić nie można.
Nie zdziwię się, jeśli obie będą celować w Kamui - skomentował
białowłosy. – Hej, Hyoga, ostatnio strasznie
zaniedbałem
moje relacje z Karin, skoczę po Ichigo, Rukię i Kikiego, niech
teraz oni się tym zajmą, a ty zajmiesz się planem treningowym dla
Shiroyamy. Co ty na to? - po chwili dodał.
-
W porządku. W zasadzie to też jest lodowa zbroja, więc będzie
trenować razem z tobą i Rukią. Treningu nigdy za mało - skwitował
zapytany.
********************
kilkanaście minut później****************************
Gdy
dziewczyny skończyły rozmowę o zbroi, podeszły do Wodnika. Chwilę
później pojawili się koło nich Rukia z Ichigo oraz Kiki i
Toshiro.
-
Hyoga, jeśli potrzebujesz jakiegoś pola treningowego, żeby
wyjaśnić Corrien, jak kontrolować Cosmo, to skorzystaj z pola
dziesiątej dywizji, a jakbyś czegoś potrzebował, poproś o pomoc
Rangiku. Ja z Karin dostaliśmy patrol w południowym Rukongai -
oznajmił Hitsugaya.
-
Dobrze, spotykamy się wieczorem w dziesiątce - odpowiedziała
chórem reszta, po czym wszyscy udali się w swoich kierunkach.
Słowem
wyjaśnienia: Gdy Toshiro szedł po Rukię i resztę, spotkał w
połowie drogi między Dziewiątką i Dziesiątką rozmawiających
Matsumoto i Hisagiego. Trochę się wkurzył, że jego podwładna
marnuje czas, ale postanowił dać jej szansę na zrehabilitowanie
się. W swoich planach potrzebował także Shuuheia, który uchodził
za najlepszego kucharza–amatora w całym Gotei. Po załatwieniu
wszystkiego z kapitanem Mugurumą, wtajemniczył „pijacką dwójkę
gołąbków” w swój plan, który sprowadzał się do tego, że
porucznik dziewiątki miał mu przygotować romantyczny piknik dla
dwojga na wzgórzu Sokyoku na popołudnie, a Rangiku miała
zapobiegać kręceniu się tam kogokolwiek.
Ostatnie
okręgi Rukongai nigdy nie należały do przyjemnych. Wraz z
odległością od Seireitei wzrastała przestępczość i bieda, a
wraz z nimi szanse na spotkanie pustych. Zostały jakieś 2 godziny
do niespodzianki szykowanej przez Toshiro dla Karin, gdy nagle z
prawie bezchmurnego nieba zaczął lać deszcz, a w otaczającym ich
lesie dało się wyczuć kilka naprawdę potężnych, ale zarazem
agresywnych aur. To co się pojawiło wyglądało jak połączenie
Arrancara i Rycerza w liczbie dwóch, a następnych tylu było
połączeniem Quincych i Rycerzy, przedstawili się jako Mściciele
Nemezis. Ten, który emanował najsilniejszą mocą, powiedział:
-
Mamy was przetestować, shinigami. Mimo wszystko nawet „zemsta”
ma swoje prawa, będziemy walczyć pojedynczo. - po czym, wskazując
palcem na Hitsugayę, powiedział: – Ty w haori, walczysz ze mną,
Amfitryta, zajmij się dziewczyną.
-
Skoro chcecie walki, dobrze, ale z łaski swojej byście się
przedstawili. Ja co prawda wiem, jak się nazywa moja przeciwniczka,
ale co z resztą komitetu powitalnego z ekipy „Nemezis – problemy
sp. z o.o.” - sarkastycznie upomniała go Karin.
-
Gdzie moje maniery, ojou-chan. - zironizował przywódca bandy. –
Ja jestem Beowulf, Mściciel mroku Azgardu, Amfitryta jest Mścicielem
cienia Atlantydy, z mojej prawej są jeszcze Romulus i Penelopa
Mściciele cienia Rzymu.
-
Ja jestem Kapitan Toshiro Hitsugaya, a po mojej prawej jest Porucznik
Karin Kurosaki. Jednak jednej sprawy dalej nie rozumiem – o co
chodzi z tym Rzymem, Atlantydą i Azgardem? - odpowiedział
białowłosy.
-
Jeśli wiesz, to powtórzę, a jeśli nie, to się dowiedz, że
Nemezis jest boginią zemsty. My, Mściciele, rekrutujemy się z tych
wszystkich, którzy mogą mieć jakieś zadawnione urazy do
Sanktuarium lub Gotei 13. Czyli są między nami Quincy, Menosi
wszystkich kategorii, którzy pod wpływem mocy naszej pani stali się
Arrancarami, oraz ludzie z wszystkich nacji, jakie walczyły z tym
wcieleniem Ateny - odpowiedziała Amfitryta, po czym zaczęła się
naśmiewać ze swojej przeciwniczki: – Ta smarkula to twoja
porucznik, za co dostała stanowisko, bo nie wierzę, że za
umiejętności? Dała ci dupy czy jak?
Do
tej pory Toshiro odczuł zdenerwowanie swojej dziewczyny tylko echem,
gdy ta „upominała” Kurotsuchiego, jednak teraz ujrzał
najprawdziwszą białą furię tej drobnej osóbki. Jej rozedrgana
mieszanka energii była już tak gęsta, iż nawet jemu było już
ciężko oddychać. Po czym usłyszał tylko:
-
Toshiro, proszę cofnij się! - mówiąc to, wyciągała lewy miecz,
a prawą ręką zakładała maskę pustego.
Komenda
shikai, którą wypowiedziała, dobitnie uświadomiła mu, że
cofnięcie się będzie najlepszym, co może zrobić:
-
Anata no tsume ga kaihi-chi o kantsū shi, anata no o wa maunten o
sumasshu shimashou! Riri no ryu-hime!
Gdy
„smocze szpony” pojawiły się już na swoim miejscu, Kurosaki
musiała jeszcze postawić kropkę nad ”i”, zakładając zbroję
ryb.
-
Ja po prostu nie wierzę. Widzę, że mamy braki w informacjach. Nie
dość, że shinigami, to na dobitkę rycerz i to jeszcze złoty.
Jeśli wyjdziemy z tego cali, to Amfitryta masz przerąbane, a jeśli
wyjdziemy połamani, to ci jeszcze poprawię... - tyle zdążyli
powiedzieć Romulus i Penelopa (Quincy) zanim otrzymali cięcia,
które ich ogłuszyły.
-
Hado 88 – Hiryu Gekizoku Shinten Raiho –
zaklęcie wypowiedziane przez porucznik o mały włos poważnie
raniłoby Beowulfa, gdyż ten w ostatniej chwili uskoczył, po czym
kontratakował grand rey cero.
-
Cero del dragon imperial! - splatając smocze szpony, Karin
wystrzeliła cero o złotym kolorze i czerwonej poświacie, które
przybrało kształt lecącego azjatyckiego smoka.
Cero
mściciela zostało zneutralizowane, a on sam otrzymał obrażenia od
wybuchu.
-
Amfitryta! Bez Resurection będzie z nami krucho – zawołał
Arrancar – wielkolud.
-
Że też musisz mieć rację, ta smarkula przyprawia mnie o ból
głowy. - warknęła arrancarka: - Megasamete taifu*! Bentesikyme**!
– wypowiedziała komendę, po czym jej skóra pokryła się rybią
łuską w kolorze wzburzonego oceanu, a jej włosy zmieniły się w
przeróżne wodorosty, jej pancerz jako, że nawiązywał do łusek
marynarzy Posejdona, taką też miał fakturę.
Beowulf
zaś nakazał:
-
Kyofu o okonau***!Grendel**** – na skutek czego gwałtownie
zwiększył swoją masę mięśniową, skóra stwardniała jeszcze
bardziej, twarz zmieniła się w pysk niedźwiedzia i wyrosły mu
rogi, całość jeszcze zwieńczyło gęste szare futro. Zbroja jak
wszystkie Azgardzkie wyobrażała jakąś bestię z mitologii
nordyckiej.
Gdy
Arrancarzy – mściciele uwolnili resurection, Kurosaki wybuchła
śmiechem. Dzięki prędkości światła złotego rycerza zaczęła
atakować wciąż przytomną dwójkę w szaleńczym tempie, w ten
sposób po kilku chwilach na nogach pozostał już tylko Beowulf,
który widząc, że dzieli go od przeciwniczki przepaść w
poziomach, zaczął rozważać odwrót. Karin, której przeszła
ochota na zabawę, posłała w przeciwnika salwę rekinich hiacyntów,
zakończyła sprawę, zmuszając ową szajkę do odwrotu.
Po
tym ujawnieniu się wroga Toshiro musiał przez jakieś pół godziny
uspokajać ukochaną, żeby nie narobiła problemów w gęściej
zaludnionych obszarach Rukongai, po czym ruszyli w stronę Seireitei.
Idąc
w stronę Dworu Czystych Dusz,
szli tak,
aby wrócić przez wzgórze Sokyoku,
gdzie czekał na nich kosz piknikowy pilnowany przez Hisagiego, który
widząc,
że już idą,
błyskawicznie
się ulotnił. Karin, widząc kosz i uciekającego Shuuheia,
spojrzała znacząco na Hitsugayę, w podobny sposób patrzyła na
niego, gdy tłumaczył jej, że wcielono ją do dziesiątego
oddziału. Widząc „to” spojrzenie, Shiro zapytał:
-
No co, przecież wiesz, że mi się podobasz? Nie znam się na
sytuacjach sprzyjających zakochanym. Chciałem, żeby to wszystko
było odpowiednio przygotowane, to wciągnąłem w to naszego
„specjalistę”. - wyznał białowłosy.
-
To, żeby ułatwić życie „panu specjaliście”, wymyśliłeś
patrol? - Karin-chan ciągnęła za język.
-
Patrol to był oficjalny rozkaz, ale po trochu spadł mi jak z nieba
- odpowiedział Toshiro z szelmowskim uśmiechem na twarzy.
Po
chwili przyciągnął dziewczynę do siebie i pocałował ją, długo,
zachłannie i namiętnie. Lekko zszokowana śmiałością chłopaka
porucznik pokryła się dorodnym rumieńcem.
Toshiro
i Karin spędzili kilka godzin, rozmawiając o wszystkim i o niczym,
ciesząc się swoim towarzystwem. Napawali się każdą chwilą, gdyż
zdawali sobie sprawę, że wydarzenia sprzed kilku godzin mogą być
w przyszłości bardzo brzemienne w skutki.
Prosto
ze wzgórza udali się na tereny dziesiątki, gdzie czekała już na
nich reszta ekipy. Gdy tylko weszli, Ichigo, który trzymał Rukię
na kolanach, zapytał o patrol.
-
Ogólnie to szykują się kłopoty - odparł Hitsugaya, gdy tylko to
powiedział,
zaraz wszyscy chcieli wiedzieć więcej.
-
Co przez to rozumiesz? - zapytał Kiki.
-
A to że spotkaliśmy czwórkę wrogów. Przedstawili się jako
Mściciele Nemezis. Nie są to tylko zwykli ludzie, są to też
Quincy i Arrankarzy którzy pod flagą bogini Nemezis postanowili się
zmierzyć zarówno z Seireitei jak
i z Sanktuarium. Pozwólcie, że wyprzedzę wasze pytanie, czy mają
jakieś zbroje, otóż tak, mają – zbroje będące podobnych typów
jak te, z których właścicielami już walczyliście – zwrócił
się do Barana i Wodnika.
-
No to teraz przygotowania ruszą pełną parą zarówno tutaj jak i u
nas – skwitował Hyoga. - Wyślę wiadomości do Wielkiego Mistrza,
wy poruszcie temat u Generała, ale najpierw niech Corrie
odpieczętuje swoją zbroję – powiedział Baran.
Po
tych słowach wszyscy przygotowali się do Rytuału, przez założenie
swoich zbroi i udali się na plac treningowy, aby tam go
przeprowadzić. Jako że dziewczyna nie nosiła biżuterii na co
dzień, ani nie posiadała odznaki ani przedstawiciela shinigami ani
tej porucznika, odpieczętowano ją przez sprzężenie z Zanpakutou.
Po odpieczętowaniu zbroi wszyscy pogratulowali Shiroyamie i udali
się spać, gdyż czekała na nich ciężka praca w związku z
pojawieniem się wroga.
*
- Megasamete taifu – zbudź sztorm/ tajfun
**
- Bentesikyme – bogini z mitologii greckiej, córka Posejdona i
Amfitryty. Uosabiała straszną, okrutną stronę morza taką jak
sztormy
***
- Kyofu o okonau – czyń grozę
****
- Grendel – potwór z skandynawskiego eposu heroicznego, pokonany
przez Beowulfa