Bitwa
w obronie Palaestry była niezwykle trudna i zacięta. Nie obyło się
bez rannych, ale na szczęście nikt nie zginął. W czasie gdy
porucznik Kurosaki zajmowała się najgroźniejszym z przeciwników –
Tenebrisem Basquiestą, Ichigo i Kapitanowie zajęli się resztą
mścicieli. Jak zwykle gdy tylko zaczęło się robić zbyt gorąco
Negacion ewakuowało niedobitków.
****************** przemyślenia Basquiesty ************************
K***a!!!
Jak to możliwe, że ta smarkula w przeciągu kilku tygodni tak się
wzmocniła?
Po
naszej ostatniej walce, ja zeskrobywali z podłogi, ledwie żywą; a
jej zbroi szukali po całej prefekturze z lupami i pęsetami! Teraz
nie dość że walczyła bez zbroi, to jeszcze udało jej się
zremisować. Jak by tego było mało, to ma mała jędza opanowała
Bankai – Ale jak?
Nawet
jeśli nie pokazała pełnego potencjału swojego miecza, to na
osiągniecie Bankai trzeba dekady od poznania shi-kai i to przy
dobrych wiatrach, a do jego pełnego opanowania następnego
półwiecza. Coś mi tu śmierdzi i to cholernie!
********************** perspektywa Shinigamich*******************
Po
odparciu oblężenia Kiki postanowił udać się do sanktuarium razem
z delegacją z Seireitei.
Po
przybyciu na miejsce, przed wejściem do dwunastu pałaców zodiaku
czekała na nich niespodzianka w stylu tej z Palaestry –
nadpobudliwi strażnicy. Jako że baran poszedł poinformować
Wielkiego Mistrza o przybyciu delegacji, a strażnicy nie wiedzieli o
dyplomatach i nie znali nowych rycerzy to nieporozumienie było
nieuniknione.
-
Rozan, Sho ryū ha! - Usłyszeli wartowników. Około
dwudziestokilkuletnią kobietę i chłopaka w wieku około lat
osiemnastu.
-
Soten ni zase! Hyorinmaru! - Hitsugaya sparował obydwa ataki
jednocześnie.
Gdy
pył po kolizji ataków opadł, padło pytanie: Kim jesteście? Ze
strony shinigami pytała Karin, a wartowników chłopak, który zaraz
dodał: że weszliście do świątyni bez żadnego rycerza mówcie
pierwsi .
-
Ryuho! A mnie nie zauważyłeś? - huknął Orion wychodząc zza
kapitanów Kyoraku i Kuchikiego.
-
Eden, co to za jedni? - tym razem odezwała się kobieta
-
Ehh, Paradox! To są dyplomaci z Seireitei. - odpowiedział
platynowo-włosy rycerz.
-
Ale gafa! - mruknął Ryuho robiąc facepalma.
-
Nasza wina! - powiedziała Paradox wdzięcząc się do Kuchikiego.
A
Paradox miała czym się wdzięczyć, była to wysoka brunetka z
błękitnymi pasemkami ( taka fryzura jej została po tym, gdy
siostra pomogła się jej pozbyć rozdwojenia jaźni) hojnie
obdarzona przez naturę.
-
Mimo to i tak wypadało by się przedstawić – powiedział Kyoraku.
Jako
że shinigami dużą rolę przykładają do rang przedstawiali się z
malejącym starszeństwem, jednakże tym razem że większość z
nich miała zbroje to je traktowano jako rangi, więc kolejność
szła trochę inaczej niż zwykle.
-
Karin Kurosaki, Złota rycerz ryb oraz porucznik w dziesiątym
oddziale Gotei 13 – Ranga dziewczyny wprawiła strażników w
osłupienie. Paradox już chciała coś dodać od siebie, gdy przez
przyzwanie zbroi przez dziewczynę została bez słowa.
Tak
sprawa wyglądała do końca. Gdy goście z Gotei skończyli się
przedstawiać ciekawość rycerza smoka osiągnęła limit i musiał
się zapytać:
-
Na wasze siedem osób naliczyłem trzech o nazwisku Kurosaki. Czy
bycie Shinigami to jakiś Interes rodzinny?
-
Ty się Ryuho o to nie pytaj, bo ciebie można by spytać o to samo,
przecież twój ojciec to Złoty Rycerz Wagi. - Dociął mu Eden
Rukia,
Ichigo i Karin spojrzeli po sobie, po czym wybuchnęli perlistym
śmiechem, po chwili Pomarańczowo-włosy odpowiedział Smokowi:
-
Można powiedzieć że prawie zgadłeś. Karin to moja siostra, a
Rukia jest moją żoną.
Dwójka
która strzegła wejścia do Pałaców Zodiaku została stać z
otwartymi ustami i wytrzeszczonymi oczyma
Po
kilku minutach marszu po dość stromych schodach dotarli do Pałacu
Barana, przed którym czekał na nich Kiki. Razem z nim udali się do
pałacu w którym urzędowali Atena i Wielki Mistrz. W sali
audiencyjnej czekali pozostali złoci rycerze. Nie znaleziono jeszcze
następców dla Skorpiona i Koziorożca. Po omówieniu spraw jakie
Przyniesiono z Seireitei i przedstawieniu nowych rycerzy reszcie
Atena poprosiła Rukię, by ta została z nią na słówko po
zebraniu. Gdy wszyscy wyszli chabrowo-oka zapytała:
-
Zostałam jak pani prosiła. Jakie to sprawy wymagają rozmowy w
cztery oczy?
-
Nie mogę ci pozwolić walczyć, szczególnie w twoim aktualnym
stanie. - dziewczyna usłyszała cichą, acz stanowczą odpowiedź.
-
Proszę wybaczyć, ale nie rozumiem. - Rukia nie ukrywała zdumienia.
-
Pole bitwy to nie miejsce dla ciężarnej. - Atena już nie owijała
w bawełnę.
-
Jakim cudem? Mężatka jestem dopiero miesiąc. - Rukia dziwiła się
na głos .
-
To wystarczyło. Stało się to dokładnie w noc poślubną. - Te
słowa rozwiały resztki złudzeń i czcze nadzieje młodej
shinigami. - Radzę ci żebyś znalazła sobie jakieś
bezpieczniejsze zajęcie, jak zajmowanie się rannymi i cywilami, lub
udaj się z rycerzami którzy wyjadą do Soul Society żeby pomagać
w ich szkoleniu.
-
Oczywiście, tak zrobię. - po tych słowach Rukia ukłoniła się i
wyszła.
Na
schodach do pałacu czekali na nią wszyscy z Gotei.
-
Rukia co się stało, Wyglądasz jak byś co najmniej ducha
zobaczyła. - Karin starała się zażartować , i poprawić nastrój
bratowej.
-
Dostałam polecenie żeby wrócić do Seireitei. Atena stwierdziła
że nadchodzące bitwy to nie miejsce dla dziewczyny w moim stanie
zdrowia. - chabrowo-oka szybko skomentowała pogawędkę.
-
Rukia, kochanie. Jesteś chora? - Ichigo wyraźnie się zmartwił
-
Nie pacanie, ale ktoś kto zakosił ci wszystkie gumy to zmalował
nam piękny prezent ślubny. - Wszyscy zgromadzeni zrobili miny
niewiniątek.
-
Rukia jeszcze raz, ale wolniej. - Ichigo jeszcze nie otrząsnął
się z szoku.
Karin,
powstrzymała bratową znakiem ręki, przed strzępieniem sobie
języka. Przyłoiwszy dość mocno bratu w „zakuty łeb”
zawołała: Ichigo, cymbale! Rukia ci tu próbuje powiedzieć że
zostaniesz ojcem, a znając życie Byakuya i ojciec maczali w tym
palce że u was w domu i na całym Santorini nie było ani jednej
prezerwatywy. Chociaż idę o zakład że ty byłeś tak podochocony
że nawet nie szukałeś.
Po
tyradzie siostry pomarańczowo-włosy zrobił się czerwony ze
wstydu, a Rukia sztyletowała brata wzrokiem. Widząc minę Pani
Kurosaki, Shunsui zwrócił się do Kuchikiego: Najszczersze
kondolencje stary, gdy już młodsza siostra chce cię uśmiercić
znaczy że serio sobie nagrabiłeś.