sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział IV- Kaika! Rirī no ryū-hime

Wszyscy siedzieli u Urahary, panowała niezręczna cisza którą czasami przerywał odgłos picia herbaty. W końcu kapelusznik postanowił przerwać ciszę i powiedział:
- Bardzo źle będzie nam się ustalało jakiekolwiek fakty nie znając rozmówców – powiedział to tak jakby stwierdzał rzecz najbardziej oczywistą pod słońcem- Jestem Kisuke Urahara, miło was poznać – zwrócił się do nieznajomych
Adresaci wypowiedzi kapelusznika popatrzyli po sobie kiwnęli głowami, po czym odezwał się starszy z nich:
- Faktycznie jeszcze się nie przedstawiliśmy. Jestem Hyoga, Złoty Rycerz Wodnika. - powiedział dumnie Rosjanin
- Kiki z Jamir, Złoty Rycerz Barana – dodał Tybetańczyk
Później przedstawili się ocaleni przez Rycerzy shinigami, brakowało tylko Ishina, Toshiro oraz dziewcząt które zajmowały się wyżej wymienionymi rannymi. Po zapoznaniu się ciekawość wszystkich sięgała granic, a Ichigo nie wytrzymał i wypalił :
- Wspomnieliście że jesteście Złotymi Rycerzami, moglibyście nam to trochę bardziej przybliżyć?
Wodnik postanowił zaspokoić ciekawość chłopaka i udzielił możliwie wyczerpujących wyjaśnień, ale zreflektował się pytaniem o to kim są shinigami i co to jest gotei 13, na które wyjaśnienia udzielił Byakuya, po czym zapytał:
- Co dwóch najwyższych rangą rycerzy robi poza świątynią, to musi być coś naprawdę ważnego?
- Jest tak jak mówisz – zaczął Baran – około miesiąca temu Atena oraz Wielki Mistrz zlokalizowali w tym rejonie kilka osób które nadawały by się na rycerzy, dzisiaj wszystkie znaleźliśmy, o dziwo między wami.
Byakuya przyjął tę informację ze stoickim spokojem, wstrzymał resztę przed wtrącaniem się i kontynuował:
- Kogo macie na myśli?
- Przede wszystkim tę dziewczynę która używała techniki demonicznych róż, widzimy w niej nowego Złotego Rycerza Ryb, ale dopóki nie nauczy się kontrolować własnej energii nie możemy przeprowadzić Rytuału Krwawej Zbroi.
- Co za rytuał chcecie przeprowadzać na mojej siostrze – zdenerwował się zastępczy
- O nic się nie martw chłopcze, twojej siostrze nic nie będzie – Wodnik wyjął z płaszcza złoty amulet i położył go na stole – to jest zapieczętowana zbroja, w formie rozpieczętowanej są przenoszone w takich skrzyniach ( pokazał dwie masywne złote skrzynie pod ścianą) , aby ją rozpieczętować potrzeba kilka kropel krwi osoby o wyjątkowo potężnym Cosmo.
- No to Karin czeka podwójny trening – wtrącił Kisuke – widzicie panowie, ta dziewczyna poza potężnym Cosmo ma też bardzo potężne Riatsu które, jeśli nie opanuje umiejętności shinigami może napytać jej nie lada kłopotów, a na dodatek obie te energie się splatają i wzmacniają nawzajem...... fiu-uuu. - zakończył teatralnym westchnięciem
Rozmawiali tak do południa, po czym zawołali do siebie młodą Kurosaki i poinformowali ją:
- Od dzisiaj Kiki (przedstawiono jej Tybetańczyka) oraz, do czasu wyzdrowienia przez Toshiro, Urahara–san będą cię uczyć posługiwać się twoimi zdolnościami.
- Dobrze kiedy zaczynamy, i czy pierwsza lekcje mogę mieć z Kikim ? - Odpowiedziała Karin
- Zaczniesz jutro po śniadaniu i tak możesz ze mną zacząć. - odparł Rycerz
- A teraz idź sprawdź czy Toshiro już się obudził i zawołaj Tessai'a miał przygotować lekarstwo dla niego. - Polecił Kapelusznik ze swoim firmowym uśmieszkiem na twarzy.
Młoda Kurosaki wykonała polecenie nawet dokładniej niż prosił Kisuke, gdy Tessai chciał mu podać lekarstwa i wymienić opatrunki, odebrała mu sprzęt i oświadczyła że zmieniła już w życiu tyle opatrunków że zrobi to sprawniej. W czasie gdy opiekowała się kapitanem dziesiątki walczyła ze swoimi myślami bardzo szybko uporała się z mniej istotnymi myślami ale najbardziej uporczywymi i trudnymi okazały się „sprawy sercowe” co prawda przewijała jej się przez myśl tylko jedna twarz, twarz Shiro, ale wokoło niej krążyły same sprzeczne emocje: miłość czy przyjaźń, spokój czy burza … i jeszcze wiele podobnych zestawień. Koniec w końcu serce wygrało z rozumem, przyznała to przed samą sobą: podobał jej się. Spojrzała na niego właśnie gdy zaczynał się przebudzać, postanowiła mu zrobić bardzo przyjemną pobudkę : pobudkę pocałunkiem, chciała go pocałować w policzek, lecz on się obrócił nieznacznie a ona się poślizgnęła w efekcie czego wyszedł jeden z tych głębokich romantycznych , rodem z łzawych romansideł które Yuzu co piątek oglądała z ojcem, w tym momencie obudził się Toshiro, na widok czego momentalnie się odsunęła po czym oboje spalili bardzo efektownego buraka. Świadkami tego zajścia byli Ichigo, Ishin i Urahara. Po uświadomieniu sobie że zrobiła to przy świadkach zemdlała, trafiła do swojego wewnętrznego świata. Tam delikatnie acz stanowczo obudziła ją jej zanpakuto.
-Witaj moja pani, widzę ze twoje serce jest już uporządkowane. - powitała ją- jednak dzisiaj nie powiem ci mojego imienia, dzisiaj musisz je odgadnąć.
- Więc zaczynajmy. – odparła bojowo nastawiona Karin
- Podpowiedź pierwsza : Smocza lilia – ten kwiat jest w moim imieniu – oznajmiła
- Jesteś księżniczką tego miejsca? - spytała Kurosaki
- Potwierdzam – odpowiedziała zanpakuto
- Ty jesteś Rirī no ryu-hime. - oznajmiła Karin, a tamta milcząco potwierdziła szczerym uśmiechem
- Teraz jeszcze musisz poznać komendę na którą uwalniam moją moc – dodała.
- O czym ty mówisz – zdziwiła się „świeżo upieczona shinigami”
- Pamiętam że widziałaś już przykład czegoś takiego, jakieś dwa lata temu gdy Toshiro uratował cię przed pustym, wezwał wtedy moc swojego zanpakuto.
- Rozumiem o co ci chodzi – przypomniała sobie dziewczyna.
- Kiedy kwiaty są najpiękniejsze ? - naprowadziła księżniczka
- Gdy kwitną. - odpowiedziała bez wahania Kurosaki – Twoja komenda to: Kwitnij! ( Kaika).
- A teraz to wymów – Polecił duch miecza.
- Kaika! Rirī no ryū-hime – zawołała
- A teraz moja pani ćwicz swoją moc, spotkamy się znowu gdy będziesz gotowa na kolejny poziom, do zobaczenia. - pożegnała ją zanpakuto.
Obudziła się z głową na kolanach Toshiro, koło niej leżały dwa miecze o-dachi w sayach w kolorze czerwonego złota szerokimi tsubami wyglądającymi jak lotos w pełni rozkwitu i srebrno-czerwonym oplotem rękojeści i szarfami w ametystowym kolorze spiętymi jedną klamrą w kształcie smoka owiniętego wokoło lotosu. Wszyscy byli nad nią pochyleni przy czym Ishin i Rycerze byli zaskoczeni, Ichigo był zadowolony że jego siostrę ominął gratis z treningu Kapelusznika w postaci wewnętrznego pustego a Kisuke był zaniepokojony faktem że ta dziewczyna nie mając absolutnie żadnego doświadczenia materializuje zanpakuto w swojej cielesnej formie, gdyż teraz jego obliczenia poszły się paść, i gołym okiem było widać że jej poziom mocy jest taki jak w gwardii przybocznej króla duchów, gdzie każdy jest co najmniej 100 razy silniejszy niż gen. Yamamoto, Rukia odczuwała czysty podziw dla przyszłej szwagierki, a Byakuyą, co się rzadko zdarza targała niepohamowana zazdrość.


1 – Kwitnij! Księżniczko smoczych lilii ( komenda shi-kai miecza Karin)



poniedziałek, 22 grudnia 2014

Rozdział III – Wieści zaskakujące oraz zmieniające życie

Będę wdzięczny za komentarze, byle kulturalne i konstruktywne. Piszę od niedawna więc wytykajcie błędy i niescisłości.

*********************************************************************************
Była godzina 9.00 Ishin zadał sobie wiele trudu by przywitać syna i jego gości w sposób „poprawny politycznie”, a kielicha bólu dopełnił fakt że dziewczęta uprzedzone przez Ichigo zmusiły go do wbicia się w garnitur, w który normalnie stroi się tylko raz w roku. Jakież było zdziwienie całej trójki, gdy wraz z pomarańczowowłosego wystrojonego jak na wielkie państwowe święto w drzwiach stanął wysoki mężczyzna w garniturze z jednego z tych sklepów gdzie ceny zaczynają się od 10000$ oraz porcelanowymi spinkami we włosach, za którym czaiła się dobrze znana całej rodzinie osoba, na widok której obojgu dziewczętom radość malowała się na twarzach.
-Witaj Byakuya! Dawno się nie widzieliśmy – rozpoczął Ishin nim córki zdążyły go powstrzymać.
- Istotnie. - sztywno potwierdził szlachcic.
- To wy się znacie? - zawołały zaskoczone siostry
- Można tak powiedzieć. – starszy Kurosaki puścił porozumiewawcze „oko” i kontynuował- Byliśmy razem w wojsku, chociaż do przyjaźni to temu brakowało.
- To prawda, ale czy moglibyśmy przejść do sprawy przez którą zaciągnął mnie tu twój syn?- sprowadził rozmowę na właściwy tor .
- To o co chodziło synu że atmosfera jest taka poważna? - spytał sprowadzony na ziemię Ishin
- Spotkanie z rodziną mojej przyszłej żony uważam za jedną z tych sytuacji w których należy się zachować odpowiednio do podniosłości chwili. - odparł zdenerwowany Ichigo
- NANI SONO!!! - Ishin z wrażenia mało nie wypadł z butów, a siostry urządziły „zastępczemu” mało estetyczny prysznic sokiem.
- To co słyszałeś Tato – odpowiedzieli razem Ichigo i Rukia, po czym kontynuował sam Kurosaki – oświadczyłem się, Rukia się zgodziła, a dla rozwiania wątpliwości Byakuya jest jej starszym bratem (ostatnie mówił zwłaszcza do Yuzu która zaczęła prześwietlać szlachcica wzrokiem).
- Dalszą rozmowę przerwał wybuch a przez wyrwę w ścianie wpadł Renji z uwolnionym Zabimaru w ręce, wstał i powiedział:
- Ewakuacja! Atakują Vasto Lorde, aż 5 a o reszcie nie wspomnę. Rukia, Kpt. Hitsugaya prosi żebyś pomogła odtransportować dziewczęta do Urahary. - wrócił do walki nim ktoś się zorientował.
- Cała czwórka shinigami użyła pigułek Gi-Kon, tylko Karin widziała ich w tej formie co powodowało utrudnienia w ewakuacji
Rukia spytała Karin czy wie jak dojść do sklepu kapelusznika, gdy tamta potwierdziła nakazała jej jak najszybciej zabrać tam siostrę i zapewniła ją że mają się nie bać bo będą je osłaniać.
Uspokojone ale tylko trochę siostry pobiegły zgodnie z instrukcjami, ale w połowie drogi jeden z potworów poważnie ranił Toshiro, ogłuszył jej ojca a Yuzu straciła przytomność pod samym naciskiem jego energii duchowej. W Kurosaki coś pękło, pod wpływem wściekłości obudziła się w niej moc o której nigdy nie śniła, jednocześnie czuła że połowa mocy spływa na nią z gwiazd, formując coś na kształt galaktyki wewnątrz niej a reszta rwącym potokiem wylewa się z głębi jej duszy. Czując ten niekontrolowany wypływ shinigami byli coraz bardziej zaniepokojeni, ale to co po chwili się stało przyprawiło wszystkich w osłupienie, a w późniejszym czasie miało zmienić resztę życia Karin. Intensywna aura dziewczyny w kolorze czerwonego złota jarzyła się już niczym roztopiona stal, do tego co teraz zrobiła popchnął ją instynkt, nie znała się na gwiazdach a mimo to wykreśliła dłonią konstelację ryb, energia zebrała się w jej ręku, wyciągnęła otwartą dłoń w stronę pustych i wypowiedziała nazwę techniki – nazwę której nigdy wcześniej nie słyszała:
- Rozezu no Akuma!( demoniczne róże) – w stronę potworów z ogromną prędkością pomknęły kwiaty z ostrymi kolcami i trującymi płatkami.
Do Karin dołączyli się Ichigo i Byakuya ( reszta ekipy albo zabezpieczała okolice sklepu Urahary albo odciągała pustych od walki) którzy już od dłuższego czasu przerzedzali szeregi hollowów, Rukia na ile mogła trzymała je na dystans za pomocą hakurena i jihaku. Efekty tej defensywy były praktycznie żadne, gdyż za każdego pobitego potwora przychodziło od razu kilkanaście nowych, ale to i tak nie powstrzymało Ichgo i kapitan Kuchiki od wyrażenia zadziwienia z faktu dziewczyna która pod wpływem furii odkryła kilka minut wcześniej swoje moce robi robotę za dwóch shinigami na poziomie porucznika, prawdą jednak jest że ich urażone ego nie pozwalały im przyznać że ona sama była lepsza od ich dwójki. Po kilkunastu minutach odpierania nieustającego szturmu gdy Kuchiki już chciał prosić o zwolnienie Gentei Kaijo, lecz nim zdążył sięgnąć po komunikator usłyszał dwa męskie głosy wołające z wyraźnym bojowym zacięciem nazwy technik o jakich całe Sereitei nie słyszało:
- Starlight Extinction – zawołał pierwszy z wyraźnym Tybetańskim akcentem
- Aurora Execution – prawie zaśpiewał z Rosyjskim akcentem drugi
Czwórce atakowanych ukazała się dwójka mężczyzn w podróżnych płaszczach z kapturami i wielkimi złotymi skrzyniami na plecach, Tybetańczyk rozłożył szeroko ręce i wystrzeliły z nich pociski przypominające deszcz spadających gwiazd, Rosjanin natomiast złożył nad głową ręce na kształt wazy, by szybkim ruchem nakierować je na cel i posłać tam falę arktycznego powietrza tak zimną że Toshiro gdyby był przytomny zapadłby się ze wstydu pod ziemię. Atak tego duetu wystarczył by odesłać potwory i zapieczętować gargantę, shinigami patrzyli z wyraźną ulgą po przybyszach z powodu zniknięcia problemu z hollowami , ale jednocześnie z niepokojem gdyż ich energia wydawała im się dziwna, tylko Karin która czuła jakieś podobieństwo ich energii ze swoją była bardziej skłonna do rozmowy:

    - Dziękuje za pomoc z tymi pustymi – zwróciła się Kurosaki do nieznajomych
    - Nie ma sprawy - odparł uprzejmie Tybetańczyk – ale byłbym wdzięczny gdybyś zminimalizowała już swoją energię - wydyszał
    - Tylko że ja nie wiem jak – posłała uśmiech zagubionego dziecka Karin – chodźcie z nami, może mnie nauczycie to kontrolować – zaproponowała kierując się w stronę sklepu Urahary niosąc już na plecach Yuzu
    Nieznajomi spojrzeli po sobie i poszli za licealistką, a w tym czasie Ichigo i oboje Kuchiki zbierali poszkodowanych i szykowali się do dalszej drogi.

niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział II - Dziwne sny małej Karin

Karin przechadzała się po wielkim ogrodzie pełnym najróżniejszych kwiatów, było to miejsce cudowne w swej wspaniałości, obce a zarazem tak znajome jakby skrywał wszystkie tajemnice oraz tą delikatniejszą – kobiecą stronę uważanej przez wszystkich za chłopczycę dziewczyny. Dotarła do stawu pośrodku którego na wyspie stał tron, porastały go najcenniejsze kwiaty u podnóża rosły smocze lilie i oplatały go najrzadsze orchidee. Młoda Kurosaki przeszła przez kładkę na wyspę, za majestatycznym meblem zauważyła dziewczynę w swoim wieku i bardzo podobną do siebie, ale po samym stroju dalo się zauważyć że to albo arystokratka lub nawet księżniczka. Nieznajoma miała na sobie fioletowe kimono o głębi dojrzałej śliwki i połysku ametystu który wyszedł spod ręki największych mistrzów, całości dopełniał haft: złoto-srebrny smok otoczony przez kwiaty, wszystkie te które można było zobaczyć w ogrodzie. Trzask złamanej gałązki wyrwał arystokratkę z zadumy, odwróciła się i przywitała Karin:
-Witaj moja pani. - skłoniła się uprzejmie
-K-k-kim ty jesteś? Gdzie jesteśmy? - Pytała wciąż zdezorientowana Kurosaki
-To jest wnętrze twej duszy, twój wewnętrzny świat. Ja jestem Twoją zanpakuto, personifikacją twoich mocy i nazywam się …. - odpowiedziała tamta spokojnie i uprzejmie
-Moim czym? - Karin nie wierzyła własnym uszom
-Zanpakuto, jest to ogólna nazwa mieczy shinigami. - wyjaśniła arystokratka
- Jeszcze raz, jak się nazywasz bo chyba nie usłyszałam? - spytała Karin
- Nazywam się …... - ostatnie słowa zagłuszył plusk wody
- Nie słyszałam cie, proszę powtórz. – zawołała Kurosaki
- Jestem …... . - odpowiedziała zanpakuto
Proszę powtórz – rozpłakała się Karin
- Moja pani Twoje serce jeszcze nie jest gotowe na moją moc, proszę wróć tu gdy będzie .- chciała odejść, ale dziewczyna ją zatrzymała pytaniem:
- Co mam zrobić żeby być gotowa, skąd będę wiedzieć?
- Zajrzyj w głąb siebie, pozbądź się sprzecznych myśli i emocji bo to one nie pozwalają ci dosłyszeć mojego imienia, zwłaszcza tych które wiesz że to prawda ale nie chcesz tego przyznać, gdy tak się stanie sama znajdziesz do mnie drogę. Sajonara Karin-sama. - żegnając się zniknęła we mgle.

Karin obudziła się krzycząc, była zlana potem. Ten sen powtarzał się już do prawie miesiąca, co prawda jego treść była przyjemna ale jego przesłanie bardzo martwiło młodą Kurosaki, jeszcze nikomu nie mówiła o nim, gdyż jedynej osoby której mogła na tyle zaufać czyli Rukii od ponad roku nie było w mieście. Była sobota godzina 6’00 gdy zadzwonił telefon który pozbawił Karin resztek marzeń o choć jeszcze chwili snu.
-O to ty Ichi-nii, o co chodzi – spytała sennie
- Obudź ojca i Yuzu, muszę rozdzielić instrukcje zanim wrócę do domu, szczegółów dowiesz się za chwilę. - poprosił pomarańczowowłosy
- Dobrze już ich budzę - słuchawce dało się słyszeć odgłosy charakterystyczne dla gwałtownych pobudek, przy których nie przebiera się w środkach -Ichigo, tak stoją przede mną – potwierdziła młoda Kurosaki
- Proszę włącz na głośnik – odparł zastępczy, a Karin wykonała polecenie brata.
- To co teraz powiem to instrukcje przede wszystkim dla ojca, od was dziewczyny oczekuje, że tego dopilnujecie – rozpoczął Ichigo tonem nie znoszącym sprzeciwu.
Tak jest – zawołały chórem siostry.
- Przyprowadzę do domu dwójkę bardzo ważnych gości, i oczekuje że ojciec mnie przy nich nie skompromituje. – kontynuował zmierzając do jednego – To oznacza ze ma nie być dziwnych powitań, takich jak kop z wyskoku, nie chcę też innych typowych dla ojca zachowań.
- Zrozumiałyśmy braciszku, tata będzie grzeczny.- odparła Yuzu z ognikami w oczkach

Same spojrzenia dziewcząt przyprawiły Ishina o gęsią skórkę , już chciał odprawić tradycyjną w tych chwilach szopkę pod portretem zmarłej żony ale patelnia w ręku Yuzu i boken u Karin ostatecznie odwiodły go od tego zamiaru.

czwartek, 18 grudnia 2014

Rozdział I - Radości i smutki

Po wyjściu od Kpt. Yamamoto, Rukia i Ichigo udali się na plac treningowy trzynastki aby tam zgodnie z zaleceniem odbyć rozmowę.
Gdy tylko dotarli Ichigo bardzo wylewnie przywitał dawno nie widzianą przyjaciółkę, gdyż jeszcze nie miał ku temu okazji. Sam sposób przywitania bardzo zaskoczył dziewczynę :mocny uścisk, calus w czoło i w policzek a potem baaardzo czule przytulenie, co w efekcie doprowadziło do chwilowego zaniemówienia i bardzo efektownych wypieków na jej twarzy. Po chwili która była potrzebna Rukii na ochłonięcie Kurosaki zaczął:
- Przez ten czas który się nie widzieliśmy uświadomiłem sobie kilka naprawdę istotnych rzeczy, i o ile zwykle wypowiedzi takie jak ta ciężko przechodzą facetom przez gardło to ja to powiem, bo jeśli tego nie zrobię to będę żałował tak długo aż nie znajdzie się hollow zdolny mnie zniszczyć.
- Do czego zmierzasz Ichigo, chcesz mnie za coś przepraszać czy jak? - pyta zaskoczona i wciąż zaczerwieniona Rukia.
- Nie, nie zamierzam przepraszać, lecz prosić. - Wydusił Ichigo - Panno Kuchiki, w trakcie tej rozłąki uświadomiłem sobie jak wielkim darzę cię uczuciem, więc pragnę cię prosić o wieczność u twego boku - dokończył zastępczy siląc się na coś pomiędzy tonem oficjalnym a romantycznym.
***Rukia oniemiała jeszcze bardziej niż po przywitaniu, ale czując szczerość w sercu i głosie zastępczego musiała to w końcu przyznać przed samą sobą że jednak kocha tego pomarańczowo-włosego wariata, i niewiele myśląc rzuciła mu się na szyję ***
- Też cię kocham wariacie - odpowiedziała dziewczyna - A co na to nii-sama, co on na to powie?
- Właśnie o tym rozmawiałem z Biakuyą w towarzystwie generała, prawdopodobnie gdyby nie Staruszek nasz związek zostałby pobłogosławiony przez Senbonzakurę, nie za bardzo uwierzył w szczerość moich intencji.
- Cały nii-sama. - skwitowała Rukia - Ale dlaczego w tym wszystkim byłam potrzebna ja?
- Może dlatego że poruszyłem temat moich korzeni, Biakuya chce znać twoje zdanie. Pewnie na wszelki wypadek szykuje jakiś test - dedukował Kurosaki.
O co ci chodzi? - rzuca podejrzliwie czarnowłosa
- Wiesz kto był kapitanem dziesiątki przed Toshiro? - odpowiedział zagadką Ichigo
- Ishin Shiba, a co?
- To jest prawdziwe nazwisko mojego ojca. Sam dowiedziałem się tego gdy trenowałem w Dangai.
- To niczego dla mnie nie zmienia - odparła Rukia - przyjmuje twoje oświadczyny , nie wiem co szykuje mój brat ale wierze w twoje możliwości. - ucięła rozmowę racząc Kurosaki'ego pocałunkiem godnym Romea i Julii . Do wieczora spędzali czas ciesząc się swoim towarzystwem.
Na dwie godziny przed spotkaniem w posiadłości Kuchikich Ichigo postanowił wpaść do kapitana Kyoraku spytać czy poratuje go szatą na oficjalne spotkanie w domu Biakuyi. Shunsuei jako osoba uprzejma nie odmówił Zastępczemu tej drobnej przysługi, ale jako plotkarz od razu musiał się dowiedzieć co w trawie piszczy, ale został zbyty :
- Dowiesz się jutro na spotkaniu kapitanów, wole żeby przez wieczór z powodu mnie całe Sereitei nie zaczęło huczeć, a potem niech się dzieje co chce.
- Nie bądź taki powiedz chociaż trochę - nalegał Kyoraku
- Muszę lecieć, wiesz jak Byakuya nie znosi spóźnialskich, a że ma tam też być Generał tym bardziej nie powinienem się spóźnić , jutro zwrócę wdzianko - wykręcił się Ichigo
- Skoro tam ma też być Yama -jii to musi być poważniejsza sprawa. Czyżby on chciał ...... -odwrócił się zdumiony w stronę w którą pobiegł pomarańczowowłosy.
Spotkanie w rezydencji Kuchikich trwalo już w najlepsze, Rukia żeby dać jasno bratu do zrozumienia że wie w czym żecz robiła wszysto co możliwe by nawet największy matoł ze składu Kempachi'ego ( tak o samym Kempachim mowa) zorientował się że ona wie iż Ichigo zamierza oficjalnie prosić o jej rękę, a ona mu ufa i chce te oświadczyny przyjąć.
W pewnym momencie generał zaczął najważniejszy temat wieczora:
- Ichigo czy przedstawiłeś Rukii twoją jakże uprzejmą prośbę?
- Tak, przedstawiłem. Aczkolwiek uważam że ona sama lepiej rozwieje wasze wątpliwości niż ja. - odparł ichigo
-Tak więc siostro opowiadaj. - dodał Biakuya
Po zrelacjonowaniu swojej rozmowy z Kurosakim i odpowiedzeniu na kilka szczegółowych pytań przez Rukię zwrócono się do Kurosaki'ego :
- Czy podtrymujesz prośbę z dzisiejszego ranka, czy dalej chcesz ślubu z panną Kuchiki - zapytali obaj
- Zawsze- odparł krótko
- W takim razie dobrze, ale mam warunek - skwitował Biakuya - MASZ SIĘ UCZYĆ KIDO!
- Rukia ty go będziesz uczyć. - zwrócił się do siostry - Jurto na zebraniu poinformujemy o tym Kapitanów . - zakończył spotkanie .


*** Nazajutrz - zebranie kapitanów i poruczników ***

- Dzisiaj mam do poruszenia tylko dwie sprawy, pierwsza z nich - zaklaskał a na salę weszli w odświętnych szatach Ichigo i Rukia - po pierwsze, na osłodę życia ogłaszam zaręczyny Rukii i Ichiga, na świętowanie tego przyjdzie jeszcze czas, a teraz druga sprawa grupa pięciu osób pod dowództwem Kapitana Hitsugai otrzymuje misję o niedookreślonym terminie w Karakurze, przewidywane bowiem jest gwałtowne zwiększenie liczby pustych, szczegóły na miejscu przekaże wam Urahara, wymarsz za 3h. To tyle na dzisiaj - zakończył spotkanie uderzeniem laski. Po tym wszyscy gratulowali zaręczonym - prawie wszyscy, nie było tylko Renjiego który postanowił utopić smutek po ostatecznej utracie szans na zdobycie serca przyjaciółki z dzieciństwa flaszką sake.




********************************************************************************
Jeśli ktoś to czyta nie obrażę sie za konstruktywny komentarz.   

środa, 17 grudnia 2014

Prolog

Po zakończeniu spotkania kapitanów po potyczce z X-cution Ichigo podchodzi do Byakuyi i gen. Yamamoto i prosi ich o rozmowę tylko we trzech, po czym mówi Generałowi że ma poważna sprawę do Kuchiki'ego oraz wniosek od Kisuke Urahary a w takich sytuacjach wypada żeby był przynajmniej jeden świadek więc prosi go aby uczynił mu ten zaszczyt.
***Słysząc ten styl wypowiedzi z ust Kurosakiego Byakuya zaczął się robić lekko podejrzliwy, znał tego egzemplarza już długo i wiedział ze na co dzień nie można go posądzić ani o gram szacunku co dopiero o kulturze wyższej mowa***
Generał postanowił jednak wyświadczyć te drobną uprzejmość Kurosaki'emu i rzekł:
- Tak więc zaczynaj młody człowieku, o czym chciałeś z nami rozmawiać? Na to Ichigo
- Jak zapewne wiecie nazwiskiem Kurosaki posługiwał się mój ojciec w Świecie żywych, wyjawił mi jednak ze zanim utknął na ziemi był tutaj kapitanem w 10-tej gotei zanim to stanowisko obioł Kpt. Hitsugaya, i był głową klanu Shiba.
- Tak pamiętamy, ale co to ma wspólnego ze sprawą którą miałeś do mnie mieć? - wtrącił poddenerwowany kapitan szóstki
- Otóż - kontynuuje „zastępczy” - w czasie tego półtorej roku w czasie którego byłem pozbawiony moich mocy uświadomiłem sobie jakimi emocjami darzę ten świat, a w szczególności pewną osóbkę będącą jego nieodłączną częścią. Tak więc korzystając z przysługujących mi praw dziedzica klanu Shiba, uprzejmie proszę kapitana Kuchiki o pozwolenie na zawarcie związku małżeńskiego z Jego siostrą Rukią . - mówiąc to klęknął z głębokim szacunkiem.
***Byakuya z wrażenia aż zaniemówił, wiedział ze Ichigo jest szalony i chamski ale nie sądził że cokolwiek jest w stanie go zmusić do okazania komukolwiek szacunku, a tym bardziej ze jest go w stanie okazać komukolwiek z własnej woli. Ten czyn dopełnił wszystkiego, Kuchiki nie wytrzymał i wybuchnął.***
KUROSAKI! Ty sobie ze mnie nie kpij, jak śmiesz prosić o coś takiego.... - mówiąc to miał już sięgać po Senbonzakurę z zamiarem dokonania mordu na zalotniku.
KAPITANIE KUCHIKI!-gen. Yamamoto powstrzymał szlachcica- Widzę że nie wierzysz własnym oczom i uszom, nie ufasz szczerości jego intencji. W takim razie najlepszym rozwiązaniem będzie jeśli sama Rukia stwierdzi czy ona mu wierzy. - staruszek na chwilę przerwał, skupił się i po chwili Piekielny Motyl opuścił salę.
Teraz jeśli można chcę wiedzieć co za sprawę ma do mnie Urahara, powinieneś zdążyć nim będzie można kontynuować sprawę twoich oświadczyn - wrócił do rozmowy staruszek.
Ichigo podał list do tej pory schowany za połą kimona.
Czytając list Kapelusznika generał wyraźnie się zasępił, po czym powiedział :
- Przekaż Uracharze ze otrzymuje pozwolenie, a do pomocy zostaną mu przydzieleni kapitan Hitsugaya, porucznik Abarai oraz Ikkaku Madarame.
- Oczywiście, przekażę - skłonił się zastępczy - Tylko czy mogę wiedzieć o co chodzi bo Kapelusznik nie raczył mnie poinformować?
- Nie tylko możesz, ale i chyba nawet powinieneś - odrzekł stary - Otóż pieczęć wiekowa którą Urahara z Tessaiem założyli na twojej młodszej siostrze Karin zaraz po tym gdy się urodziła za niedługo przestanie działać, co będzie skutkować niekontrolowanym wyciekiem riatsu, Kisuke podejrzewa że twoja siostra może mieć nawet większą moc niż ty, a to nie będzie zciągać tylko zwykłych pustych ale a nawet vasto lorde. To była prośba o pozwolenie aktywowania jej mocy i wytrenowanie jej na tyle żeby nie trzeba było zwiększać stałej ochrony w Karakurze.
Słysząc tę informację kolor twarzy Ichigo zbliżył się w sposób niepokojący do bieli haori dwójki obecnych kapitanów. Sprzeczne myśli kotłowały się w jego głowie, z zadumy wyrwało go skrzypnięcie drzwi.
W tym też momencie odezwał się Yamamoto:

- Rukio Kuchiki zostałaś wezwana ze względu na prośbę dotyczącą twojej osoby wyłożoną przez Ichigo Kurosaki'ego, ale doszliśmy z twoim bratem do wniosku że nie będziemy odbierać mu przyjemności jaką dostarczy mu powiedzenie ci o wszystkim osobiście, dziś wieczorem odwiedzę was w rezydencji Kuchikich, życzę sobie spotkać tam również zastępczego, wtedy też będziemy kontynuować rozmowę. Waszej dwójce natomiast jest wskazana długa i szczera rozmowa. Do końca dnia masz wolne Rukio, Kapitan Ukitake został powiadomiony.

wtorek, 16 grudnia 2014

Powitanie

 Witam wszystkich zainteresowanych.
Mam nadzieję ze się spodoba. Po wprowadzeniu niezbędnych poprawek jutro będą pierwsze rozdziały.
Żeby nie zaoszczędzić zamieszania saintów wprowadzę dopiero koło 5-6 rozdziału gdy główna bohaterka będzie już mieć część wciry tzn. treningu za sobą