Będę wdzięczny za komentarze, byle kulturalne i konstruktywne. Piszę od niedawna więc wytykajcie błędy i niescisłości.
*********************************************************************************
Była
godzina 9.00 Ishin zadał sobie wiele trudu by przywitać syna i jego
gości w sposób „poprawny politycznie”, a kielicha bólu
dopełnił fakt że dziewczęta uprzedzone przez Ichigo zmusiły go
do wbicia się w garnitur, w który normalnie stroi się tylko raz w
roku. Jakież było zdziwienie całej trójki, gdy wraz z
pomarańczowowłosego wystrojonego jak na wielkie państwowe święto
w drzwiach stanął wysoki mężczyzna w garniturze z jednego z tych
sklepów gdzie ceny zaczynają się od 10000$ oraz porcelanowymi
spinkami we włosach, za którym czaiła się dobrze znana całej
rodzinie osoba, na widok której obojgu dziewczętom radość
malowała się na twarzach.
-Witaj
Byakuya! Dawno się nie widzieliśmy – rozpoczął Ishin nim córki
zdążyły go powstrzymać.
- Istotnie. - sztywno
potwierdził szlachcic.
- To wy się znacie?
- zawołały zaskoczone siostry
- Można tak
powiedzieć. – starszy Kurosaki puścił porozumiewawcze „oko”
i kontynuował- Byliśmy razem w wojsku, chociaż do przyjaźni to
temu brakowało.
- To prawda, ale czy
moglibyśmy przejść do sprawy przez którą zaciągnął mnie tu
twój syn?- sprowadził rozmowę na właściwy tor .
- To o co chodziło
synu że atmosfera jest taka poważna? - spytał sprowadzony na
ziemię Ishin
- Spotkanie z rodziną
mojej przyszłej żony uważam za jedną z tych sytuacji w których
należy się zachować odpowiednio do podniosłości chwili. -
odparł zdenerwowany Ichigo
- NANI SONO!!! -
Ishin z wrażenia mało nie wypadł z butów, a siostry urządziły
„zastępczemu” mało estetyczny prysznic sokiem.
- To co słyszałeś
Tato – odpowiedzieli razem Ichigo i Rukia, po czym kontynuował
sam Kurosaki – oświadczyłem się, Rukia się zgodziła, a dla
rozwiania wątpliwości Byakuya jest jej starszym bratem (ostatnie
mówił zwłaszcza do Yuzu która zaczęła prześwietlać
szlachcica wzrokiem).
- Dalszą
rozmowę przerwał wybuch a przez wyrwę w ścianie wpadł Renji z
uwolnionym Zabimaru w ręce, wstał i powiedział:
- Ewakuacja! Atakują
Vasto Lorde, aż 5 a o reszcie nie wspomnę. Rukia, Kpt. Hitsugaya
prosi żebyś pomogła odtransportować dziewczęta do Urahary. -
wrócił do walki nim ktoś się zorientował.
- Cała
czwórka shinigami użyła pigułek Gi-Kon, tylko Karin widziała
ich w tej formie co powodowało utrudnienia w ewakuacji
Rukia
spytała Karin czy wie jak dojść do sklepu kapelusznika, gdy tamta
potwierdziła nakazała jej jak najszybciej zabrać tam siostrę i
zapewniła ją że mają się nie bać bo będą je osłaniać.
Uspokojone
ale tylko trochę siostry pobiegły zgodnie z instrukcjami, ale w
połowie drogi jeden z potworów poważnie ranił Toshiro, ogłuszył
jej ojca a Yuzu straciła przytomność pod samym naciskiem jego
energii duchowej. W Kurosaki coś pękło, pod wpływem wściekłości
obudziła się w niej moc o której nigdy nie śniła, jednocześnie
czuła że połowa mocy spływa na nią z gwiazd, formując coś na
kształt galaktyki wewnątrz niej a reszta rwącym potokiem wylewa
się z głębi jej duszy. Czując ten niekontrolowany wypływ
shinigami byli coraz bardziej zaniepokojeni, ale to co po chwili się
stało przyprawiło wszystkich w osłupienie, a w późniejszym
czasie miało zmienić resztę życia Karin. Intensywna aura
dziewczyny w kolorze czerwonego złota jarzyła się już niczym
roztopiona stal, do tego co teraz zrobiła popchnął ją instynkt,
nie znała się na gwiazdach a mimo to wykreśliła dłonią
konstelację ryb, energia zebrała się w jej ręku, wyciągnęła
otwartą dłoń w stronę pustych i wypowiedziała nazwę techniki –
nazwę której nigdy wcześniej nie słyszała:
- Rozezu no Akuma!(
demoniczne róże) – w stronę potworów z ogromną prędkością
pomknęły kwiaty z ostrymi kolcami i trującymi płatkami.
Do
Karin dołączyli się Ichigo i Byakuya ( reszta ekipy albo
zabezpieczała okolice sklepu Urahary albo odciągała pustych od
walki) którzy już od dłuższego czasu przerzedzali szeregi
hollowów, Rukia na ile mogła trzymała je na dystans za pomocą
hakurena i jihaku. Efekty tej defensywy były praktycznie żadne,
gdyż za każdego pobitego potwora przychodziło od razu kilkanaście
nowych, ale to i tak nie powstrzymało Ichgo i kapitan Kuchiki od
wyrażenia zadziwienia z faktu dziewczyna która pod wpływem furii
odkryła kilka minut wcześniej swoje moce robi robotę za dwóch
shinigami na poziomie porucznika, prawdą jednak jest że ich urażone
ego nie pozwalały im przyznać że ona sama była lepsza od ich
dwójki. Po kilkunastu minutach odpierania nieustającego szturmu gdy
Kuchiki już chciał prosić o
zwolnienie Gentei Kaijo, lecz nim zdążył sięgnąć po komunikator
usłyszał dwa męskie głosy wołające z wyraźnym bojowym
zacięciem nazwy technik o jakich całe Sereitei nie słyszało:
- Starlight Extinction – zawołał pierwszy z wyraźnym
Tybetańskim akcentem
- Aurora Execution – prawie zaśpiewał z Rosyjskim akcentem
drugi
Czwórce
atakowanych ukazała się dwójka mężczyzn w podróżnych
płaszczach z kapturami i wielkimi złotymi skrzyniami na plecach,
Tybetańczyk rozłożył szeroko ręce i wystrzeliły z nich pociski
przypominające deszcz spadających gwiazd, Rosjanin natomiast złożył
nad głową ręce na kształt wazy, by szybkim ruchem nakierować je
na cel i posłać tam falę arktycznego powietrza tak zimną że
Toshiro gdyby był przytomny zapadłby się ze wstydu pod ziemię.
Atak tego duetu wystarczył by odesłać potwory i zapieczętować
gargantę, shinigami patrzyli z wyraźną ulgą po przybyszach z powodu zniknięcia
problemu z hollowami , ale jednocześnie z niepokojem
gdyż ich energia wydawała im się dziwna, tylko Karin która czuła
jakieś podobieństwo ich energii ze swoją była bardziej skłonna
do rozmowy:
-
Dziękuje za pomoc z tymi pustymi – zwróciła się Kurosaki do
nieznajomych
-
Nie ma sprawy - odparł uprzejmie Tybetańczyk – ale byłbym
wdzięczny gdybyś zminimalizowała już swoją energię - wydyszał
-
Tylko że ja nie wiem jak – posłała uśmiech zagubionego dziecka
Karin – chodźcie z nami, może mnie nauczycie to kontrolować –
zaproponowała kierując się w stronę sklepu Urahary niosąc już
na plecach Yuzu
Nieznajomi
spojrzeli po sobie i poszli za licealistką, a w tym czasie Ichigo i
oboje Kuchiki zbierali poszkodowanych i szykowali się do dalszej
drogi.
Taka bezpośredniość bohatera, zaraz przejście do sedna sprawy, nadają fabule charakterku ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Eleonora.
http://corkimerlina-dramione.blogspot.com/