poniedziałek, 22 grudnia 2014

Rozdział III – Wieści zaskakujące oraz zmieniające życie

Będę wdzięczny za komentarze, byle kulturalne i konstruktywne. Piszę od niedawna więc wytykajcie błędy i niescisłości.

*********************************************************************************
Była godzina 9.00 Ishin zadał sobie wiele trudu by przywitać syna i jego gości w sposób „poprawny politycznie”, a kielicha bólu dopełnił fakt że dziewczęta uprzedzone przez Ichigo zmusiły go do wbicia się w garnitur, w który normalnie stroi się tylko raz w roku. Jakież było zdziwienie całej trójki, gdy wraz z pomarańczowowłosego wystrojonego jak na wielkie państwowe święto w drzwiach stanął wysoki mężczyzna w garniturze z jednego z tych sklepów gdzie ceny zaczynają się od 10000$ oraz porcelanowymi spinkami we włosach, za którym czaiła się dobrze znana całej rodzinie osoba, na widok której obojgu dziewczętom radość malowała się na twarzach.
-Witaj Byakuya! Dawno się nie widzieliśmy – rozpoczął Ishin nim córki zdążyły go powstrzymać.
- Istotnie. - sztywno potwierdził szlachcic.
- To wy się znacie? - zawołały zaskoczone siostry
- Można tak powiedzieć. – starszy Kurosaki puścił porozumiewawcze „oko” i kontynuował- Byliśmy razem w wojsku, chociaż do przyjaźni to temu brakowało.
- To prawda, ale czy moglibyśmy przejść do sprawy przez którą zaciągnął mnie tu twój syn?- sprowadził rozmowę na właściwy tor .
- To o co chodziło synu że atmosfera jest taka poważna? - spytał sprowadzony na ziemię Ishin
- Spotkanie z rodziną mojej przyszłej żony uważam za jedną z tych sytuacji w których należy się zachować odpowiednio do podniosłości chwili. - odparł zdenerwowany Ichigo
- NANI SONO!!! - Ishin z wrażenia mało nie wypadł z butów, a siostry urządziły „zastępczemu” mało estetyczny prysznic sokiem.
- To co słyszałeś Tato – odpowiedzieli razem Ichigo i Rukia, po czym kontynuował sam Kurosaki – oświadczyłem się, Rukia się zgodziła, a dla rozwiania wątpliwości Byakuya jest jej starszym bratem (ostatnie mówił zwłaszcza do Yuzu która zaczęła prześwietlać szlachcica wzrokiem).
- Dalszą rozmowę przerwał wybuch a przez wyrwę w ścianie wpadł Renji z uwolnionym Zabimaru w ręce, wstał i powiedział:
- Ewakuacja! Atakują Vasto Lorde, aż 5 a o reszcie nie wspomnę. Rukia, Kpt. Hitsugaya prosi żebyś pomogła odtransportować dziewczęta do Urahary. - wrócił do walki nim ktoś się zorientował.
- Cała czwórka shinigami użyła pigułek Gi-Kon, tylko Karin widziała ich w tej formie co powodowało utrudnienia w ewakuacji
Rukia spytała Karin czy wie jak dojść do sklepu kapelusznika, gdy tamta potwierdziła nakazała jej jak najszybciej zabrać tam siostrę i zapewniła ją że mają się nie bać bo będą je osłaniać.
Uspokojone ale tylko trochę siostry pobiegły zgodnie z instrukcjami, ale w połowie drogi jeden z potworów poważnie ranił Toshiro, ogłuszył jej ojca a Yuzu straciła przytomność pod samym naciskiem jego energii duchowej. W Kurosaki coś pękło, pod wpływem wściekłości obudziła się w niej moc o której nigdy nie śniła, jednocześnie czuła że połowa mocy spływa na nią z gwiazd, formując coś na kształt galaktyki wewnątrz niej a reszta rwącym potokiem wylewa się z głębi jej duszy. Czując ten niekontrolowany wypływ shinigami byli coraz bardziej zaniepokojeni, ale to co po chwili się stało przyprawiło wszystkich w osłupienie, a w późniejszym czasie miało zmienić resztę życia Karin. Intensywna aura dziewczyny w kolorze czerwonego złota jarzyła się już niczym roztopiona stal, do tego co teraz zrobiła popchnął ją instynkt, nie znała się na gwiazdach a mimo to wykreśliła dłonią konstelację ryb, energia zebrała się w jej ręku, wyciągnęła otwartą dłoń w stronę pustych i wypowiedziała nazwę techniki – nazwę której nigdy wcześniej nie słyszała:
- Rozezu no Akuma!( demoniczne róże) – w stronę potworów z ogromną prędkością pomknęły kwiaty z ostrymi kolcami i trującymi płatkami.
Do Karin dołączyli się Ichigo i Byakuya ( reszta ekipy albo zabezpieczała okolice sklepu Urahary albo odciągała pustych od walki) którzy już od dłuższego czasu przerzedzali szeregi hollowów, Rukia na ile mogła trzymała je na dystans za pomocą hakurena i jihaku. Efekty tej defensywy były praktycznie żadne, gdyż za każdego pobitego potwora przychodziło od razu kilkanaście nowych, ale to i tak nie powstrzymało Ichgo i kapitan Kuchiki od wyrażenia zadziwienia z faktu dziewczyna która pod wpływem furii odkryła kilka minut wcześniej swoje moce robi robotę za dwóch shinigami na poziomie porucznika, prawdą jednak jest że ich urażone ego nie pozwalały im przyznać że ona sama była lepsza od ich dwójki. Po kilkunastu minutach odpierania nieustającego szturmu gdy Kuchiki już chciał prosić o zwolnienie Gentei Kaijo, lecz nim zdążył sięgnąć po komunikator usłyszał dwa męskie głosy wołające z wyraźnym bojowym zacięciem nazwy technik o jakich całe Sereitei nie słyszało:
- Starlight Extinction – zawołał pierwszy z wyraźnym Tybetańskim akcentem
- Aurora Execution – prawie zaśpiewał z Rosyjskim akcentem drugi
Czwórce atakowanych ukazała się dwójka mężczyzn w podróżnych płaszczach z kapturami i wielkimi złotymi skrzyniami na plecach, Tybetańczyk rozłożył szeroko ręce i wystrzeliły z nich pociski przypominające deszcz spadających gwiazd, Rosjanin natomiast złożył nad głową ręce na kształt wazy, by szybkim ruchem nakierować je na cel i posłać tam falę arktycznego powietrza tak zimną że Toshiro gdyby był przytomny zapadłby się ze wstydu pod ziemię. Atak tego duetu wystarczył by odesłać potwory i zapieczętować gargantę, shinigami patrzyli z wyraźną ulgą po przybyszach z powodu zniknięcia problemu z hollowami , ale jednocześnie z niepokojem gdyż ich energia wydawała im się dziwna, tylko Karin która czuła jakieś podobieństwo ich energii ze swoją była bardziej skłonna do rozmowy:

    - Dziękuje za pomoc z tymi pustymi – zwróciła się Kurosaki do nieznajomych
    - Nie ma sprawy - odparł uprzejmie Tybetańczyk – ale byłbym wdzięczny gdybyś zminimalizowała już swoją energię - wydyszał
    - Tylko że ja nie wiem jak – posłała uśmiech zagubionego dziecka Karin – chodźcie z nami, może mnie nauczycie to kontrolować – zaproponowała kierując się w stronę sklepu Urahary niosąc już na plecach Yuzu
    Nieznajomi spojrzeli po sobie i poszli za licealistką, a w tym czasie Ichigo i oboje Kuchiki zbierali poszkodowanych i szykowali się do dalszej drogi.

1 komentarz:

  1. Taka bezpośredniość bohatera, zaraz przejście do sedna sprawy, nadają fabule charakterku ;).
    Pozdrawiam, Eleonora.
    http://corkimerlina-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń