-
Teraz kiedy już znasz teorię, przejdźmy do praktyki. - Oznajmiła
Shihoin tonem nie znoszącym sprzeciwu.
-
Na czym ma polegać ta praktyka, skoro sama nie zmuszę Riri do
zmaterializowania się. - Cierpliwość jest słabą stroną
Karin-chan, zwłaszcza gdy jest bardzo blisko tego do czego dąży (
im bliżej tym gorzej).
-
W normalnych warunkach zajęłoby ci to co najmniej dziesięć lat,
ale to jest trening specjalny więc „trochę po kantujemy”. -
Kisuke wyjął jakąś wielką białą kukłę zza skały – To jest
Tenshintai, za jego pomocą można natychmiast zmaterializować ducha
zanpakuto z wewnętrznego świata. My lub twój brat musieliśmy
zamknąć ten trening w trzech dniach, ale ty powinnaś móc go
przedłużyć do pięciu. To ze względu na poziom mocy. - Przedłożył
metodę treningu Urahara ze swoim firmowym uśmieszkiem na twarzy.
-
To fajnie że już wiem na czym będę ćwiczyć, ale ktoś mi powie
w jaki sposób? - Kurosaki niecierpliwiła
się coraz bardziej.
-
Twoim trenerem będzie twoja zanpakuto we własnej osobie. Będziesz
musiała wygrać z nią na jej zasadach. My będziemy ją tylko tu
przytrzymywać przez dosyłanie jej reiatsu. - wyjaśniła Shihoin –
aby zacząć pchnij kukłę mieczami.
Nim
czarnoskóra zdążyła skończyć wypowiedź po podziemiach rozległ
się odgłos przebijania czegoś twardego. Z kukły wydobyło się
światło i po chwili przed zgromadzonymi stała ta sama dziewczyna,
którą Karin widywała w swoim wewnętrznym świecie. Gdy tylko Riri
się w pełni zmaterializowała, Kisuke zadał jej pytanie: Słyszałaś
co jej powiedzieliśmy, kiedy możesz zaczynać?
-
Słyszałam tą rozmowę, ale i tak twierdzę że ona nie jest na to
gotowa. To prawda że jest zdolna i silna, jednak wciąż jej bardzo
wiele brakuje. - Zanpakuto wyraziła swoje wątpliwości
-
Nie wiem czy trzeba ci przypominać naszą ostatnią walkę, ale
muszę to powiedzieć, tacy silni przeciwnicy jak tamten arrancar
będą się pojawiać częściej. A wtedy o mało nie wylądowałam
na cmentarzu – wtrąciła się Karin.
-
Brakuje ci moja pani naprawdę wiele, a najważniejsze czego ci brak
to: pokora, skupienie i zrównoważenie. Bez tego nie osiągniesz
prawdziwego bankai! - Duch miecza zrugał swoją panią. - Na razie
mogę ci pokazać tylko niekompletne, ale na to by przetrwać tą
wojnę wystarczy. - Zapewniła
-
Lepsze to niż nic. - westchnęła załamana Kurosaki.
-
Przez twoją wielką moc, nie skupiasz się na rzeczach ważnych,
gdyż zwycięstwa przychodzą ci zbyt łatwo! Jeśli chcesz
kiedykolwiek poznać swoje prawdziwe bankai, radzę ci znajdź sposób
na zapieczętowanie swojej mocy. W ten sposób docenisz to czego ci
brakuje, jeśli będziesz musiała szlifować swoje umiejętności
jak inni! -Zanpakuto kontynuowała swoją tyradę.
<<Słysząc
słowa Riri, Kisuke chyłkiem wymknął się z pola treningowego i
zamknął się w swoim laboratorium. Chciał jak najszybciej skończyć
projekt który zaczął gdy zobaczył moc dziewczyny. Znając
opowieści Ichigo o opasce na oko Zarakiego, postanowił stworzyć
działający na podobnej zasadzie zegarek dla Karin. >>
Zniecierpliwiona Shihoin zapytała ducha miecza:
-
Czy mogłabyś zostawić tą tyradę na potem? Rozumiem że jej
postawa może być wkurzająca, zresztą to u nich jest dziedziczne.
Dobrze by było żebyście zaczęli trening. Utrzymywanie czyjegoś
Zanpakuto poza jego wewnętrznym światem jest męczące.
-
Ależ oczywiście! Już jej wyjaśniam o co chodzi. - Riri przestała
zabijać wzrokiem swoją panią. - Aby zdobyć „to” bankai,
będziesz musiała wykonać trzy zadania, a następnie pokonać mnie
w pojedynku. - szybko wyjaśniła zasady
-
Na co czekamy? Objaśniaj pierwsze zadanie. - Cierpliwość Kurosaki
już dawno wyjechała na wakacje.
-
Twoim pierwszym zadaniem będzie, tak na początek: stworzyć istotę
twoich rozmiarów, będącą czymś pomiędzy smokiem a człowiekiem.
– widząc uśmiechniętą minę swojej pani dodała: - Korzystając
tylko ze swojej silnej woli, reiatsu, Cosmo i twoich roślinnych
ataków. Masz czas do północy!
Słysząc
jakie są warunki zadania, Karin się trochę przeraziła. Pomimo to
przystąpiła do dzieła z wielką ochotą, po pierwsze nigdy ( no,
prawie) nie chodziła na łatwiznę a drugie uwielbiała wyzwania.
Podejmowała próbę za próbą, mimo początkowych braków efektów
nie poddawała się. Tak minął prawie cały dzień. W pewnym
momencie przyszło natchnienie. Samą siłą woli zaczęła zaplatać
krzewy demonicznych róż w szkielet, a z wiązek wężowego bluszczu
tworzyła mięśnie stwora. Na piętnaście minut przed upływem
czasu zakończyła. Drugie
i trzecie zadanie były podobne, różnica polegała na tym że z
samych energii miały powstać broń i zbroja dla stworzonego
wcześniej wojownika.
********************
Pod koniec tygodnia *************************
-
Kisuke, co to za ustrojstwo zegarko-podobne? - porucznik Kurosaki
dziwiła się przedmiotowi otrzymanemu od Kapelusznika.
-
Karin-chan, pozwól że przypomnę ci tyradę którą zafundowała ci
twoja Zanpakuto, chwilę po rozpoczęciu treningu … - Dziewczyna
przerwała mu wypowiedź gdy tylko skojarzyła o co może chodzić.
-
Ty mi tu sugerujesz, że ten zegarek może ograniczyć moją moc? -
po potwierdzeniu skinieniem zapytała – Jak bardzo?
-
Jeśli go założysz, a następnie wciśniesz ten zielony przycisk,
twoja moc będzie na poziomie … Kapitana Hitsugayi. Tym czerwonym
wyłączasz blokadę w zegarku. A żeby nie różnił się od
zwykłego zegarka, to te pokrętła z drugiej strony są do
nastawiania godziny. - Urahara wyjaśnił działanie swojego
wynalazku.
-
Dzięki – rzuciła przez ramie, w tym samym czasie przechodząc
przez senkaimon.
*********************************Seireitei*************************
Wyszła
na placu przy głównych wrotach w Seireitei. Po przejściu kilku
uliczek natknęła się na Toshiro idącego z baraków oddziału
pierwszego.
-
Karin?! Co ty tu robisz? Myślałem że z Uraharą trenujesz Bankai.
- białowłosy pytał się o wszystko co akurat mu przyszło do
głowy.
-Spokojnie.
A co do Bankai to jestem tu żeby doszlifować to i owo. Żeby to
zrobić potrzebuję kogoś z wielkogabarytowym bankai.
-
Największe i zarazem najszybsze ma kapitan Kuchiki. Potem po prostu
duże mają kapitanowie Komamura i Kurotsuchi. Renji jeszcze by się
nadawał jeśli nie potrzebujesz typowo kapitana.
-
Dzięki Shiro! - Kurosaki pocałowała swojego ukochanego i ruszyła
szukać wymienionych osób. Hitsugaya mimo że nie znosił tej
ksywki, w wykonaniu Karin mu nie przeszkadzała.
CDN
Bardzo trafna myśl, że, gdy coś przychodzi nam za łatwo to nie skupiamy się na tym. Dobre do przemyślenia. ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Eleonora.
http://corkimerlina-dramione.blogspot.com/