czwartek, 22 października 2015

ROZDZIAŁ XXIV - Trening Ban-Kai cz.2

- Teraz kiedy już znasz teorię, przejdźmy do praktyki. - Oznajmiła Shihoin tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- Na czym ma polegać ta praktyka, skoro sama nie zmuszę Riri do zmaterializowania się. - Cierpliwość jest słabą stroną Karin-chan, zwłaszcza gdy jest bardzo blisko tego do czego dąży ( im bliżej tym gorzej).
- W normalnych warunkach zajęłoby ci to co najmniej dziesięć lat, ale to jest trening specjalny więc „trochę po kantujemy”. - Kisuke wyjął jakąś wielką białą kukłę zza skały – To jest Tenshintai, za jego pomocą można natychmiast zmaterializować ducha zanpakuto z wewnętrznego świata. My lub twój brat musieliśmy zamknąć ten trening w trzech dniach, ale ty powinnaś móc go przedłużyć do pięciu. To ze względu na poziom mocy. - Przedłożył metodę treningu Urahara ze swoim firmowym uśmieszkiem na twarzy.
- To fajnie że już wiem na czym będę ćwiczyć, ale ktoś mi powie w jaki sposób? - Kurosaki niecierpliwiła się coraz bardziej.
- Twoim trenerem będzie twoja zanpakuto we własnej osobie. Będziesz musiała wygrać z nią na jej zasadach. My będziemy ją tylko tu przytrzymywać przez dosyłanie jej reiatsu. - wyjaśniła Shihoin – aby zacząć pchnij kukłę mieczami.
Nim czarnoskóra zdążyła skończyć wypowiedź po podziemiach rozległ się odgłos przebijania czegoś twardego. Z kukły wydobyło się światło i po chwili przed zgromadzonymi stała ta sama dziewczyna, którą Karin widywała w swoim wewnętrznym świecie. Gdy tylko Riri się w pełni zmaterializowała, Kisuke zadał jej pytanie: Słyszałaś co jej powiedzieliśmy, kiedy możesz zaczynać?
- Słyszałam tą rozmowę, ale i tak twierdzę że ona nie jest na to gotowa. To prawda że jest zdolna i silna, jednak wciąż jej bardzo wiele brakuje. - Zanpakuto wyraziła swoje wątpliwości
- Nie wiem czy trzeba ci przypominać naszą ostatnią walkę, ale muszę to powiedzieć, tacy silni przeciwnicy jak tamten arrancar będą się pojawiać częściej. A wtedy o mało nie wylądowałam na cmentarzu – wtrąciła się Karin.
- Brakuje ci moja pani naprawdę wiele, a najważniejsze czego ci brak to: pokora, skupienie i zrównoważenie. Bez tego nie osiągniesz prawdziwego bankai! - Duch miecza zrugał swoją panią. - Na razie mogę ci pokazać tylko niekompletne, ale na to by przetrwać tą wojnę wystarczy. - Zapewniła
- Lepsze to niż nic. - westchnęła załamana Kurosaki.
- Przez twoją wielką moc, nie skupiasz się na rzeczach ważnych, gdyż zwycięstwa przychodzą ci zbyt łatwo! Jeśli chcesz kiedykolwiek poznać swoje prawdziwe bankai, radzę ci znajdź sposób na zapieczętowanie swojej mocy. W ten sposób docenisz to czego ci brakuje, jeśli będziesz musiała szlifować swoje umiejętności jak inni! -Zanpakuto kontynuowała swoją tyradę.
<<Słysząc słowa Riri, Kisuke chyłkiem wymknął się z pola treningowego i zamknął się w swoim laboratorium. Chciał jak najszybciej skończyć projekt który zaczął gdy zobaczył moc dziewczyny. Znając opowieści Ichigo o opasce na oko Zarakiego, postanowił stworzyć działający na podobnej zasadzie zegarek dla Karin. >>
Zniecierpliwiona Shihoin zapytała ducha miecza:
- Czy mogłabyś zostawić tą tyradę na potem? Rozumiem że jej postawa może być wkurzająca, zresztą to u nich jest dziedziczne. Dobrze by było żebyście zaczęli trening. Utrzymywanie czyjegoś Zanpakuto poza jego wewnętrznym światem jest męczące.
- Ależ oczywiście! Już jej wyjaśniam o co chodzi. - Riri przestała zabijać wzrokiem swoją panią. - Aby zdobyć „to” bankai, będziesz musiała wykonać trzy zadania, a następnie pokonać mnie w pojedynku. - szybko wyjaśniła zasady
- Na co czekamy? Objaśniaj pierwsze zadanie. - Cierpliwość Kurosaki już dawno wyjechała na wakacje.
- Twoim pierwszym zadaniem będzie, tak na początek: stworzyć istotę twoich rozmiarów, będącą czymś pomiędzy smokiem a człowiekiem. – widząc uśmiechniętą minę swojej pani dodała: - Korzystając tylko ze swojej silnej woli, reiatsu, Cosmo i twoich roślinnych ataków. Masz czas do północy!
Słysząc jakie są warunki zadania, Karin się trochę przeraziła. Pomimo to przystąpiła do dzieła z wielką ochotą, po pierwsze nigdy ( no, prawie) nie chodziła na łatwiznę a drugie uwielbiała wyzwania. Podejmowała próbę za próbą, mimo początkowych braków efektów nie poddawała się. Tak minął prawie cały dzień. W pewnym momencie przyszło natchnienie. Samą siłą woli zaczęła zaplatać krzewy demonicznych róż w szkielet, a z wiązek wężowego bluszczu tworzyła mięśnie stwora. Na piętnaście minut przed upływem czasu zakończyła. Drugie i trzecie zadanie były podobne, różnica polegała na tym że z samych energii miały powstać broń i zbroja dla stworzonego wcześniej wojownika.


******************** Pod koniec tygodnia *************************


- Kisuke, co to za ustrojstwo zegarko-podobne? - porucznik Kurosaki dziwiła się przedmiotowi otrzymanemu od Kapelusznika.
- Karin-chan, pozwól że przypomnę ci tyradę którą zafundowała ci twoja Zanpakuto, chwilę po rozpoczęciu treningu … - Dziewczyna przerwała mu wypowiedź gdy tylko skojarzyła o co może chodzić.
- Ty mi tu sugerujesz, że ten zegarek może ograniczyć moją moc? - po potwierdzeniu skinieniem zapytała – Jak bardzo?
- Jeśli go założysz, a następnie wciśniesz ten zielony przycisk, twoja moc będzie na poziomie … Kapitana Hitsugayi. Tym czerwonym wyłączasz blokadę w zegarku. A żeby nie różnił się od zwykłego zegarka, to te pokrętła z drugiej strony są do nastawiania godziny. - Urahara wyjaśnił działanie swojego wynalazku.
- Dzięki – rzuciła przez ramie, w tym samym czasie przechodząc przez senkaimon.


*********************************Seireitei*************************


Wyszła na placu przy głównych wrotach w Seireitei. Po przejściu kilku uliczek natknęła się na Toshiro idącego z baraków oddziału pierwszego.
- Karin?! Co ty tu robisz? Myślałem że z Uraharą trenujesz Bankai. - białowłosy pytał się o wszystko co akurat mu przyszło do głowy.
-Spokojnie. A co do Bankai to jestem tu żeby doszlifować to i owo. Żeby to zrobić potrzebuję kogoś z wielkogabarytowym bankai.
- Największe i zarazem najszybsze ma kapitan Kuchiki. Potem po prostu duże mają kapitanowie Komamura i Kurotsuchi. Renji jeszcze by się nadawał jeśli nie potrzebujesz typowo kapitana.
- Dzięki Shiro! - Kurosaki pocałowała swojego ukochanego i ruszyła szukać wymienionych osób. Hitsugaya mimo że nie znosił tej ksywki, w wykonaniu Karin mu nie przeszkadzała.


CDN



1 komentarz:

  1. Bardzo trafna myśl, że, gdy coś przychodzi nam za łatwo to nie skupiamy się na tym. Dobre do przemyślenia. ;).
    Pozdrawiam, Eleonora.
    http://corkimerlina-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń